Prof. Henryk Domański: „Stworzenie bloku opozycyjnego to obsesja Tuska, ale to mu się nie uda”

(Fot. wikimedia commons)

Zmiana strategii walki z PiS-em na bardziej agresywną, w postaci wartościowania moralnego, nie podoba się i osłabia zaufanie do Donalda Tuska. Nie udaje mu się stworzenie bloku opozycyjnego. I nie uda mu się, o czym doskonale wiemy. To była i jest obsesja Donalda Tuska – mówił w Radiu Gdańsk prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.

Prowadząca audycję Olga Zielińska przypomniała jeden z ostatnich wpisów Tuska w mediach społecznościowych. Szef PO napisał, że „jeszcze coś ukradną, jeszcze będą kąsać, ale w powietrzu czuć ten przykry zapach… PiS w stanie rozkładu”.

– Myślę, że przeciętny wyborca uważa, że to nie jest duża klasa, że tak się nie robi, tak się nie mówi; polityk powinien unikać takiego zachowania, zwłaszcza taki człowiek światowy, jak Donald Tusk. To może świadczyć o jego słabości. Bo czy on nie potrafi przedstawić innych argumentów, żebyśmy na niego głosowali? Czy rzeczywiście wierzy w to, że w taki sposób uda mu się pozyskać wyborców? Bo jeśli teraz tak mówi, jeśli wygrałby wybory, to byłby takim premierem. A my nie chcemy mieć takiego premiera. Myślę, że ta zmiana strategii walki z PiS-em na bardziej agresywną, ale w takiej postaci wartościowania moralnego, to się nie podoba i osłabia zaufanie do niego. Kolejny element to to, że nie udaje mu się, mimo że stale, stale i stale próbuje, stworzenie bloku opozycyjnego. I nie uda mu się, o czym doskonale wiemy. To była i jest obsesja Donalda Tuska – skomentował Domański.

W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedzieli przedstawienie projektu ustawy i powołanie komisji weryfikacyjnej w sprawie zbadania rosyjskich wpływów na bezpieczeństwo Polski od 2007 roku aż do dziś.  Olga Zielińska o komentarz w tej poprosiła swojego gościa.

– Tego typu działania różnią się od powołania komisji sejmowej, różnych komisji rozliczeniowych czy komisji, które mają badać jakieś sprawy. Jak rozumiem, komisja zajmie się analizą faktów i podaniem ich do wiadomości publicznej. Wydaje mi się, że to jest główny cel jej powołania. Chodzi tu z jednej strony o dotarcie do mechanizmów oddziaływania Rosji na politykę Polski, po drugie tę politykę, która miała miejsca za rządów Platformy Obywatelskiej i PSL-u. To działanie ma zatem charakter, oprócz informacyjnego, polityczny i wyborczy. Ma osłabić notowania PO – mówił prof. Henryk Domański.

– Jeśli komisja będzie się odwoływała do faktów i informowała o tym opinię publiczną, a taki jest cel, to powinno to zadziałać mocniej niż np. to, czego się dowiadujemy na ten temat w mediach. Na temat polityki koncyliacyjnej PO za czasów jej rządów w stosunku do Rosji. W mediach dowiadujemy się o tym wyrywkowo, a tu chodziłoby raczej o przedstawienie czegoś porównywalnego do choćby raportu dotyczącego zbrodni niemieckich popełnionych w czasie II wojny światowej. To zupełnie coś innego niż mówienie, powtarzanie czy nawet przekazy z podręczników historycznych, że Niemcy nas zabijali i niszczyli. To jest coś bardziej konkretnego, w związku z czym siła perswazyjna działania takiej komisji powinna by większa, niż te działania, z którymi do tej pory się stykaliśmy i którym byliśmy do tej pory poddawani. Sądzę, że oddziaływanie będzie tylko na część elektoratu. Z ogromnym prawdopodobieństwem na elektorat Platformy Obywatelskiej to nie zadziała, zostanie nazwane takimi słowami, jak np. „hucpa polityczna” czy „oni już prowadzą kampanię wyborczą”. Będziemy więc mieli do czynienia z selektywnym działaniem, zresztą tak zwykle bywa w polityce i oddziaływaniu na opinię publiczną – argumentował Henryk Domański.

Wyniki ostatniego sondażu CBOS jednoznacznie wskazują na to, że prezydent Andrzej Duda nadal jest liderem rankingu zaufania do polityków. To zaufanie wobec prezydenta zadeklarowało aż 54 proc. ankietowanych, to o 3 proc. więcej niż w ubiegłym miesiącu. Do tych informacji odniósł się „Gość Dnia Radia Gdańsk”

– Na ogół przez respondentów brane są pod uwagę takie kryteria, jak posiadanie władzy, skuteczność tej władzy i sukcesy w tej władzy (oczywiście oceniane subiektywnie przez ludzi). Myślę więc, że na wyniki sondażu miała wpływ aktywność prezydenta, jeśli chodzi o forum narodowe, i to na różnych frontach. Poza tym kontynuowanie polityki dotyczącej tworzenia bloku w ramach Europy środkowo-wschodniej. Nasz status, na pozycja polityczna jest coraz większa, głównie ze względu na aktywność w wojnie w Ukrainie. Ale nie tylko, jest jeszcze silna współpraca ze Stanami Zjednoczonymi. To są fakty, które są brane pod uwage i musiały zadziałać – wyjaśniał Henryk Domański.

Wobec szefa Platformy Obywatelskiej nieufność wyraża aż 57 proc. badanych (a ufa mu zaledwie 29 proc.).

– Myślę że tu głównie liczą się zwolennicy Donalda Tuska oraz niezdecydowani. Rozczarowani Tuskiem, który miał wrócić na fotel przewodniczącego PO, miał być skuteczny i podnieść notowania partii. Rzeczywiście, podniósł te notowania do 27 – 29 proc., natomiast nie jest to taki powrót „na białym koniu”. Nic nie wskazuje na to, żeby PO miała wygrać z PiS-em w wyborach. Jest tu więc ten moment rozczarowania, ponadto retoryka, którą się posługuje: bardzo silne nastawienie emocjonalne, związane z agresywnością, poprzez opisywanie przeciwników w negatywnych kategoriach moralnych, że „trzeba ich wyprowadzić”, itd. – tłumaczył Henryk Domański.

Kolejnym tematem rozmowy była kwestia rozszerzenia Unii Europejskiej. W poniedziałek Jörg Kukies, sekretarz stanu w kancelarii federalnej i główny doradca kanclerza Olafa Scholza, powiedział że „Niemcy zgodzą się na przystąpienie nowych krajów do UE pod warunkiem głębokiej reformy wewnętrznej wspólnoty”. Dalej jest mowa o konieczności odejścia od zasady jednomyślności do głosowania większościowego w dwóch najważniejszych dziedzinach, czyli polityki zagranicznej oraz podatkowej. Mowa jest też o federalizacji UE. Czy jeśli Polska zgodziłaby się na taki wariant, to czy nie byłoby to oddanie bez walki swojej suwerenności?

– To złożona sprawa, ponieważ dziś oceniamy Unię inaczej niż w 2004 roku, gdy do niej wchodziliśmy. Wydawało nam się, że to dobra instytucja, która daje pieniądze i w gruncie rzeczy to jednoczenie UE nie jest niczym złym, jest czymś normalnym. Że zapewni poczucie bezpieczeństwa, że będziemy większym organizmem państwowym. I chyba nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, co to może znaczyć. A ta sytuacja zmieniła się w ciągu kilkudziesięciu ostatnich miesięcy na taką, że widać coraz bardziej, że jest to instytucja gdzie rozgrywają się interesy i wygrywają, jak to zwykle bywa, najsilniejsi. A najsilniejsi są Niemcy. Federalizacja Unii, stworzenie jednego państwa, oznaczałoby przeniesienie do Berlina, co wydaje się dość oczywiste w myśl zasady, że niech ten najsilniejszy i najbogatszy dominuje. Widać natomiast, że polityka Niemiec jest bardzo prorosyjska, więc dla Polski nie byłoby to „najlepsze” rozwiązanie. Niemców właśnie o to chodzi, że „czemu nie, że możemy powiększać, ale żebyśmy jednocześnie wzmocnili swoją władzę” – mówił socjolog.

– Ale jest mowa o kwestii przyjęcia Ukrainy, więc to chyba takie nieczyste zagranie? – zauważyła prowadząca rozmowę.

– Z punktu widzenia Niemiec nie tyle nieczyste, co racjonalne. Bo jeśli chce się mieć dobre stosunki z Rosją, a Niemcy chcą tego, to przystąpienie Ukrainy do UE oznaczałoby osłabienie tych stosunków. Oczywiście w grę wchodzi jeszcze kilka innych elementów. Po tych prawie 20 latach uczestniczenia w Unii mamy teraz większą jasność i rozpoznanie, na czym polega UE. I że mamy do czynienia z zaletami, korzyściami, ale i pewnymi ograniczeniami oraz rozwiązaniami, które dla Polski są zdecydowanie niekorzystne, ponieważ byłby to powrót w pewnym stopniu do sytuacji sprzed jakichś stu lat, jeśli chodzi o pozycję Polski – podsumował prof. Domański.

Na koniec rozmowy poruszono jeszcze jeden temat poradnika, który przygotowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jak zaznaczyła prowadząca rozmowę, poradnik podburza funkcjonariuszy Straży Granicznej, by ci nie wykonywali rozkazów. Fundacja informuje strażników, że zapewni im pomoc prawną, jeśli będą ponosić konsekwencje za niewykonywanie rozkazów.

– Niebezpieczeństwo polega na tym, że nie będziemy mieli ochrony granic. Jeśli się zniechęca strażników na granicy czy posługuje się wzniosłymi hasłami dotyczącymi demokracji, otwartości i tolerancji, to to może działać. Są to działania w kierunku konformizmu, czyli poprawności politycznej. Na tym polegają ograniczenia demokracji, że ona coraz bardziej uruchamia tego rodzaju organizacje, działające na rzecz kategorii i grup społecznych, które twierdzą, że są molestowane, dyskryminowane, ich prawa są ograniczane. Ale na tym polega demokracja, że nie ma się w stu procentach prawa do dyktowania innym swoich zachowań i swoich wartościach. Natomiast ta fundacja, o której mówimy, jest niezwykle wpływowa poprzez odwoływanie się do tego typu haseł. Można to porównywać z walką o prawo do aborcji, posiadanie dzieci w związkach homoseksualnych, itp. Myślę, że będziemy mieli z tego typu działaniami do czynienia również w przyszłości. Oczywiście jest to dysfunkcjonalne dla stabilności każdego państwa, również państwa polskiego – komentował „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj