Rosyjscy lobbyści na brukselskich korytarzach stanowili codzienność. Skutkiem było podejście Komisji Europejskiej do Nord Stream 2 – wskazywał w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Kacper Płażyński, pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Głównym tematem rozmowy Jarosława Popka z posłem Płażyńskim była korupcja w Parlamencie Europejskim.
– Jeżeli marokańskie i katarskie służby mogą korumpować europejskich parlamentarzystów, w tym wiceprzewodniczącą Parlamentu, to znaczy, że takie podmioty jak Chiny i Rosja (które mają o wiele więcej doświadczenia i środków, żeby robić takie rzeczy, i dużo więcej interesów w Europie) robią tego o wiele więcej, tylko nie dają złapać się za rękę, bo po prostu są w tym dużo lepsi. A to niepokoi. Zresztą trudno, żeby było inaczej. Wiemy, że przez ostatnie 30 lat lobbyści, szczególnie rosyjscy, na brukselskich korytarzach to była codzienność. Było ich tylu, że po prostu nie dało się od nich opędzić, co potem skutkowało choćby w kontekście podejścia Komisji Europejskiej do Nord Stream 2, gdzie w zasadzie nie rzucała ona żadnych kłód pod nogi, pozwalając na budowę tego gazociągu, nie przeszkadzając Niemcom i Rosjanom w robieniu interesów. W innych przypadkach Komisja potrafiła postawić się i powiedzieć, że coś jest niezgodne z interesami Unii Europejskiej – zauważył poseł.
Płażyński podkreślał, że zarzuty dotyczą konkretnych osób. – To nie jest tak, że wszyscy parlamentarzyści są skorumpowani, ale w tym przypadku ci, którzy już siedzą, bo przecież są tymczasowo aresztowani, mają zarzuty, to parlamentarzyści, którzy w poprzedniej kadencji byli szefami, konkretnie pan Panzeri był szefem podkomisji do spraw praw człowieka, a obecna przewodnicząca w tej kadencji już podała się do dymisji dlatego, że ukrywała swoje loty i to, że Katar opłaca jej hotele i loty do tego kraju, gdzie nie wiadomo, o czym i z kim rozmawiała. To były podmioty, razem z NGO-sami, które orbitowały wokół parlamentarzystów – wskazywał.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości przypominał, że w sprawie doszło już do konkretnych aresztowań.
– Dwaj ludzie z NGO-sów są aresztowani, a obracali się wokół nich bardzo ważni ludzie. Choćby w radzie jednego z nich zasiadała pani Mogherini, poprzednia szefowa unijnej dyplomacji, było też dwóch byłych komisarzy europejskich, więc rzeczywiście bardzo wielu bardzo wpływowych ludzi w Unii Europejskiej jest dziś zamieszanych w skandale korupcyjne. Oni wyznaczali pewien trend. To tak samo, jak ja w Sejmie głosuję na przykład w sprawach gospodarki morskiej, to głosuję nad czymś, na czym bardziej się znam, bo siedzę w tym jako wiceprzewodniczący komisji gospodarki morskiej. Zajmuję się tym, znam legislację, ale wiadomo, że jest wiele tematów, w których opieram się na kolegach z klubu i zdaniu rządu, bo jest zaufanie, drużynowa polityka i głosuję tak, jakie są rekomendacje naszego klubu. Podobnie jest w Parlamencie Europejskim: ci, którzy dzisiaj siedzą za łapówkarstwo w areszcie tymczasowym, wyznaczali trendy choćby w kwestii tego, jak głosować w sprawie Polski, i większość europarlamentarzystów głosowała tak, jak oni – wyjaśniał.
Gość Radia Gdańsk zaznaczał, że sprawy nie należy sprowadzać do braku transparentności w Unii Europejskiej, chociaż ona również stanowi problem. – Mówimy o zwykłym, brutalnym łapówkarstwie, które już jest stwierdzone, bo Panzeri trzy czy cztery dni temu zdecydował się oficjalnie pójść na współpracę ze służbami i prokuraturą belgijską. Pytanie, jak wielu „wsypie” kolegów z Parlamentu Europejskiego i innych osób, z którymi uruchomił tę maszynę prania brudnych pieniędzy i łapówkarstwa? Nie mówimy o braku transparentności, tylko o zwykłej korupcji. Natomiast brak transparentności sprzyja korupcji – tłumaczył.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer