350 kilometrów. Zimą. Przez Svalbard. W 15 dni. Na początku marca z Longyerbyen rusza arktyczna wyprawa Marcina Gienieczki. Podróżnik po roku wraca w te rejony, by zmierzyć się z trasą prowadzącą do Góry Newton i z powrotem.
– Jeszcze nikt nie robił tego w czasie kalendarzowej zimy. Ciężko będzie, ale jak nie spróbuję, nie będę wiedział – przyznaje podróżnik. – To ciekawy pomysł, bo od wielu lat myślałem o przejściu Antarktydy. Kiedy przyjechałem na Svalbard w zeszłym roku, to zrozumiałem, że bliższa jest mi północ. Zakochałem się w tamtym miejscu. Niedaleko jest Biegun Północny. Zyskałem świadomość, że jest to jedno z większych wyzwań. Do tej pory nikt nie zrobił samotnego trawersu – wyjaśnia.
OBÓZ W CIEMNOŚCI
Przygotowania, także mentalne, trwały prawie rok. – Trzeba będzie przejść po cienkiej krze lodowej. Problemem będą szczeliny, potężne wiatry i zamiecie, niska odczuwalna temperatura. Trudny będzie marsz, ale też rozbijanie obozu w ciemności – podkreśla Marcin Gienieczko.
Marcowa wyprawa ma być przygotowaniem do listopadowego, liczącego tysiąc kilometrów trawersu Svalbardu. Wyprawie patronuje Radio Gdańsk. Podróżnik ma na koncie między innymi wyprawy po Górach Mackenzie w Kanadzie oraz spływy Amazonką i rzeką Jukon.
Posłuchaj całej rozmowy:
Sebastian Kwiatkowkski/pb