System Fala nie był przygotowany w marcu, pokazaliśmy jego słabości. Trudno wyobrazić sobie, by kolejka pasażerów wsiadających i wysiadających odbijała się w walidatorze. Pytanie, jak ten bilet metropolitalny będzie funkcjonować i ile to będzie nas kosztować. Byłoby wielką kompromitacją, gdyby w ogóle nie udało się tego uruchomić – mówił w Radiu Gdańsk Kazimierz Koralewski, gdański radny Prawa i Sprawiedliwości. W rozmowie z Michałem Pacześniakiem skomentował problemy i słabości systemu opłat za przejazdy komunikacją publiczną.
– Budżet systemu Fala to około 150 mln zł. Bilet metropolitalny to coś, na co czekamy od lat i ma się ziścić. W marcu nie był on przygotowany, zaczęliśmy debatę na ten temat. Pokazaliśmy słabości, nieprzygotowanie tego systemu i niezrozumienie po stronie pasażerów. Przecież ten system ma być dla nas, a nie my dla systemu. Potrzebna jest wielka ofensywa informacyjna, żeby wyjaśnić, jak to ma działać, żeby było po prostu wygodnie – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
– W dobie WiFi wydaje się, że powinniśmy skanować się zdalnie. Trudno wyobrazić sobie, by kolejka pasażerów wsiadających i wysiadających odbijała się w walidatorze. Życie to zweryfikuje. Dzisiaj ten system potrzebuje informacji gdzie jest natężenie ruchu pasażerów, takie były założenia projektu od początku. To, co nam się proponuje, to coś podobnego do systemu Tristar, który miał być inteligentny, a jest schematyczny. Pytanie, jak ten bilet metropolitalny będzie funkcjonować i ile to będzie nas kosztować – mówił.
– Ten system nie jest tani, kwota jest porażająca. Będziemy to weryfikować, dzisiaj przyglądamy się temu bardzo krytycznie. InnoBaltica pracowała nad tym wiele lat, jej sztandarowym produktem staje się bilet metropolitalny. Dzisiaj trwa bitwa o ten bilet, bez względu na koszty. Byłoby wielką kompromitacją, gdyby w ogóle nie udało się tego uruchomić. Nie możemy brać odpowiedzialności za działania władz wykonawczych, odpowiedzialność jest po stronie prezydent i jej służb – podkreślał Koralewski.
Gdański radny Prawa i Sprawiedliwości odniósł się także do sytuacji w Śródmieściu, gdzie powstać miał park kulturowy. Według niego mieszkańcy tej dzielnicy nie czują się bezpiecznie.
– Park kulturowy to pewna idea, która została zmiażdżona, podobno przez przedsiębiorców egzystujących w śródmieściu. Pytanie: czy władza jest dla mieszkańców, czy dla przedsiębiorców, którzy robią w Środmieściu teren hulanek? Są tam hałas, awantury, brak poczucia bezpieczeństwa dla wszystkich, którzy tam mieszkają. Projekt parku kulturowego miał ucywilizować to miejsce, by nie była to bawialnia dla Europy – wyjaśnił.
– Wydaje się, że miasto dba o architekturą Śródmieścia, a z drugiej strony okazuje się, że mieszkańcy muszą stamtąd uciekać. Będzie to dzielnica pod czerwoną latarnią, gdzie można przyjść, zabawić się, a w ciągu dnia będą pustki? Tam nie da się egzystować. Może to dobry biznes dla restauratorów, ale dla mieszkańców to rodzaj cyrku. W Śródmieściu powinno wrócić poczucie bezpieczeństwa – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
W rozmowie został też poruszony temat kłopotów z wprowadzanym ponownie rowerem miejskim.
– Gdańsk to praktycznie miasto rowerów. Czy miasto jest przygotowane na start systemu Mevo po raz wtóry? Do stacji Mevo są przypinane prywatne rowery. Gdy system ruszy, będzie to karane. Gdzie podzieją się te setki rowerów prywatnych? Tu widzę problem, miasto nie przygotowało parkingów rowerowych. Na terenie miasta egzystuje też sporo hulajnóg. Dzisiaj wydaje się to szansą, uzupełniają one ten system. Pytanie czy ten system jest gotowy: miał ruszać już w marcu, teraz w maju – pytał Koralewski.
Radny skomentował również pomysł powstania aplikacji do zgłaszania uciążliwych zapachów z zakładu utylizacyjnego na gdańskich Szadółkach.
– Dopóki nie zmieni się technologia, będą wydzielane odory. Trzeba ten system przeorganizować, z tym zakładem będziemy funkcjonować wiele lat. Trzeba poczynić kolejne inwestycje, a dzisiaj nic o tym nie słyszymy. Ta aplikacja to granie na czas, by zmierzyć nasze odczucia. Przecież to nie ma znaczenia, odór trzeba zwalczać u źródła, trzeba zająć się konkretnym działaniem. Aplikacja to zabawa – ocenił.
ua