Politolog o przyjęciu Ukrainy do NATO: „Poczekamy na to naprawdę sporo czasu”

To będzie bardzo trudny, bardzo skomplikowany proces i z jakimkolwiek określeniem scenariuszy z dużą dozą prawdopodobieństwa byłoby tak jak z przyjmowaniem przez Turcję broni europejskiej – wskazywał w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” profesor Grzegorz Górski, politolog. Rozmowę przeprowadził Jarosław Popek.

Profesor Górski zaznaczał, że nie był zaskoczony tym, że Ukraina nie została w łatwy sposób przyjęta do NATO. – Myślę, że każdy, kto oglądał problemy, jakie towarzyszyły przystąpieniu do NATO Szwecji, wcześniej też Finlandii, nie mógł mieć złudzeń, że w przypadku Ukrainy będzie jakaś prostsza ścieżka, tym bardziej, że Ukraina znajduje się w stanie wojny, co nie jest zwyczajną sytuacją. W Europie od długiego czasu nie ma sytuacji, która sprzyjałaby przyjmowaniu nowych sojuszników, dlatego że taka decyzja od razu oznacza zaangażowanie w toczącą się wojnę. Zostało to zresztą wyartykułowane w warunkach, które zostały sformułowane dla Ukrainy. Dopóki będzie trwała wojna, Ukraina członkiem NATO nie zostanie – podkreślał.

Kiedy wobec tego możemy spodziewać się przyjęcia tego państwa? – Obawiam się, że to będzie długi proces. O ile do tego dojdzie, poczekamy na to naprawdę sporo czasu. Jeśli Ukraina z tej wojny wyjdzie w sposób satysfakcjonujący dla siebie, nie mówiąc już o zwycięskim, to musiałoby oznaczać powrót do status quo, które istniało przed 2014 rokiem, co wydaje się bardzo trudne. A nawet jeżeli to by nastąpiło, to Ukraina będzie miała olbrzymie problemy, żeby wydobyć państwo z tego zniszczenia, w które popada dzisiaj na skutek trwającej wojny. To nie było państwo, nazwijmy to, mocarne nawet na miarę swoich możliwości, potencjału, którym dysponuje w okresie poprzedzającym, natomiast NATO, jak widać, w ogóle nie ma zadania dźwigania w sensie ekonomicznym swoich członków, a przecież bez tego potencjału ekonomicznego nie będzie w długofalowej perspektywie samodzielnego potencjału militarnego – zauważył gość Radia Gdańsk.

Politolog wskazywał, że Ukraina musi obecnie mierzyć się z wieloma problemami, co nie zwiększa jej szans na przyjęcie do NATO. – To duży poziom problemów, obciążenia. Poza tym trudno sobie wyobrazić sytuację, w której w którymkolwiek momencie Rosja pogodzi się ze stanem rzeczy. To będzie bardzo trudny, bardzo skomplikowany proces i z jakimkolwiek określeniem dzisiaj scenariuszy z dużą dozą prawdopodobieństwa byłoby tak jak z przyjmowaniem przez Turcję broni europejskiej – twierdził.

Rozmówca Jarosława Popka odniósł się też do oficjalnego uznania Rosji za wroga Sojuszu. – Możliwe, że to ważna sprawa, ale pytanie, dlaczego to zajęło tyle czasu. Wydaje mi się, że od grudnia 2020 roku, kiedy Rosja zaproponowała „sojusz” Stanom Zjednoczonym i NATO, które miały dzielić Europę na strefy wpływów w sposób, powiedziałbym, barbarzyński, kiedy Ministerstwo Spraw Zagranicznych wypowiadało się o jakichś państwach „bezpańskich” funkcjonujących w Europie, które potrzebują protekcji, to nie był moment, kiedy trzeba było taką decyzję podejmować. To wyraz bezradności – ocenił.

Profesor Górski negatywnie ocenił ponowny wybór Jensa Stoltenberga na sekretarza NATO. Jego zdaniem to stanowisko powinien przejąć ktoś z Europy Środkowo-Wschodniej. – Wydaje mi się, że to by było racjonalne, skoro dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, w której podstawowe problemy dla Paktu Północnoatlantyckiego związane są z sytuacją w tej części Europy na styku z bardzo agresywnym sąsiadem, to wydaje się racjonalne, żeby był to ktoś, kto reprezentuje właśnie racjonalne spojrzenie na to, jak wygląda sytuacja w tej części Europy. Można sobie tylko przypomnieć, jak w ostatnich miesiącach wielokrotnie podkreślano, że tego racjonalnego, rzetelnego spojrzenia na sytuację i to, jak Rosja się zachowuje, jakie ma cele i agresywne dążenia, brakowało ludziom Zachodu – wskazywał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj