Artur Dziambor: „Nie ma możliwości, by pan Weber decydował, kogo my wpuszczamy do Polski”

Referendum zostało wywołane kryzysem migracyjnym. Co do rozwiązania tego kryzysu na terenie Polski wszyscy się zgodziliśmy. Ludzie, którzy nielegalnie przejeżdżają przez granicę, powinni opuścić kraj. Powinni zostać zapakowani do samolotów i zabrani z powrotem tam, skąd przybyli. Unia Europejska nigdy nie miała być superpaństwem, które decyduje za inne państwa członkowskie. Nie ma możliwości, by pan Weber decydował, kogo my wpuszczamy do Polski – mówił w Radiu Gdańsk Artur Dziambor, poseł partii Wolnościowy oraz kandydat do Sejmu z listy Trzeciej Drogi. Rozmowę z nim poprowadził Jarosław Popek.

– Nie wiem, czy wezmę udział w referendum. Chyba nie ma sensu. Pytania są propagandowe i są oczywiste. Referendum zostało wywołane kryzysem migracyjnym. Co do rozwiązania tego kryzysu na terenie Polski wszyscy się zgodziliśmy. Miałem nawet wystąpienie na mównicy sejmowej, kiedy powiedziałem, że cieszę się, że cała sala się zgadza. Wszyscy uważamy, że nie powinniśmy brać udziału w projekcie relokacji imigrantów, który Unia Europejska próbuje po raz kolejny narzucić. Jeśli chodzi o migrantów, jako kraj podjęliśmy się przyjęcia uchodźców wojennych z Ukrainy i opieki nad nimi. Żaden inny kraj UE nie podjął się tego typu projektu na tak wielką skalę – ocenił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Różne państwa członkowskie zrozumiały, że ten projekt, do którego doszło w 2015 roku, był błędem. Szwecja wycofuje się ze swojej dotychczasowej polityki względem migrantów. Dzisiaj Szwecja jest zupełnie innym krajem, niż była 10 lat temu i władze zaczynają to dostrzegać. Szukałbym rozwiązań bardziej humanitarnych, ale które nie powodują problemów. Ludzie, którzy nielegalnie przejeżdżają przez granicę, powinni ją opuścić. Powinni zostać zapakowani do samolotów i zabrani z powrotem tam, skąd przybyli. Unia Europejska nigdy nie miała być superpaństwem, które decyduje za inne państwa członkowskie. Nie ma możliwości, by pan Weber decydował, kogo my wpuszczamy do Polski – podkreślał.

W rozmowie poruszono także temat waloryzacji świadczenia 500+ do kwoty 800 złotych. Zdaniem kandydata do Sejmu z listy Trzeciej Drogi, świadczenie to powinno zostać zamienione na odpis podatkowy.

– Ustami liderów powiedzieliśmy, że 800+ powinno być tylko dla pracujących. Ja idę dalej niż liderzy Trzeciej Drogi. Mówiłem o tym, że zgadzam się, że ludzie, którzy mają dzieci, mają zupełnie inne zobowiązania i wkładają dużo więcej do społeczeństwa, niż osoby, które dzieci nie mają. Należy faktycznie zaznaczyć im, że państwo wspiera takich ludzi i pozwolić na to, by pieniądze z projektu 500+ były odpisem podatkowym. Ci ludzie mieliby dostawać wyższe pensje, a pracodawca powinien płacić za nich mniej podatków. Dzisiaj mamy sytuację taką, że pracodawca od 1 stycznia za człowieka na najniższej krajowej będzie przelewać państwu co miesiąc 1900 złotych. Mógłby przelewać 1400, a 500 złotych dorzucić do pensji pracownikowi, który ma dziecko – wyjaśnił.

– Jak będziemy rządzić, to będziemy o tym dyskutować. Ja uważam, że projekt 500+ powinien zostać zmieniony. Nie powinien być pieniędzmi przelewanymi od rządu, one zawsze będą wykorzystywane propagandowo. Chciałbym, żebyśmy grali uczciwie, a uczciwie to jest obniżać obciążenia podatkowe. Dzisiaj 800+ będzie musiało być największą pozycją w budżecie. To kolejny problem, bo będzie blokować inne możliwości państwu. Zróbmy z tego odpis podatkowy dla osób pracujących. To jest uczciwe. Chodzi o sumaryczną kwotę, jaką przelewa każdy pracodawca za pracownika na etacie – zaznaczył Dziambor.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” mówił również o tym, że według niego państwo nie powinno finansować Kościoła ani partii politycznych. – Powinniśmy potraktować Kościoły tak samo jak wszystkie partie polityczne, bo one są organizacjami pożytku publicznego. Powinny działać na tych warunkach: z darowizn oraz 2 proc. podatku, które każdy obywatel może przekazać na organizację, rozliczając się z PIT. Nie powinien funkcjonować system funduszu kościelnego ani subwencji dla partii politycznych. Niestety, z jakiegoś powodu związki wyznaniowe i partie polityczne są traktowane przez system lepiej. To nieuczciwe. Jestem katolikiem i nie robię tego z niechęci do Kościoła, wręcz przeciwnie. Kościół mógłby zyskać na tym, a gra byłaby uczciwa – przekonywał.

Dziambor został także zapytany o to, do której partii jest mu bliżej pod względem poglądów: PSL czy Polski 2050. – Jestem wolnościowcem i pozostaję w Wolnościowcach. Będę dążyć do tego, by jak najwięcej wolnorynkowych rozwiązań pojawiło się w nowym rządzie, jeśli będzie budowany z Trzecią Drogą. Nie przepisałem się ani do Szymona Hołowni, ani do PSL. Będę starać się robić wszystko, by moi koledzy mieli w sercu rozwiązania, za którymi głosowali. Przez ostatnie lata posłowie PSL i Polski 2050 często głosowali przeciwko nowym podatkom. To cieszy. Myślę, że zagrożenia, że Trzecia Droga nie wejdzie do Sejmu, nie ma. Są dwie grupy, które w sondażach zawsze są niedoszacowane, a jedną z nich jest PSL. Myślę, że skończy się to dużo wyższym wynikiem w dniu wyborów, niż w sondażach – przyznał.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj