Ponad 20 godzin na dobę pracują na terenach poszkodowanych przez powódź pomorscy strażacy. Być może w tym tygodniu pojedzie tam kolejna grupa, by zmienić kolegów – mówił w Radiu Gdańsk starszy brygadier Jacek Niewęgłowski, pomorski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.

– Trzymamy łączność, by wiedzieć na bieżąco, jaki jest stan zmęczenia strażaków i żeby znać bieżące potrzeby. W poniedziałek zrobiliśmy rozpoznanie. Wcześniej nie wiedzieliśmy, w jakim systemie strażacy będą pracować. Okazało się, że są w działaniach ponad 20 godzin na dobę. Tak naprawdę mają godzinę-dwie drzemki. Dlatego podjęliśmy decyzję, by ze względu na bezpieczeństwo dosłać tam dwóch dodatkowych ludzi – wyjaśnił „Gość Radia Gdańsk”.

W SZTABIE W GŁUCHOŁAZACH JEST ZASTĘPCA POMORSKIEGO KOMENDANTA

Komendant skomentował także informacje o strażakach ochotnikach, którzy chcieliby dołączyć do akcji pomocowej na południu Polski, jednak nie umożliwia im się tego.

– Pomoc musi być uporządkowana. Nieskoordynowany napływ wolontariuszy czy ochotniczych straży pożarnych dezorganizowałby prace, które muszą być wykonane pilnie. Trzeba zaufać ludziom, którzy koordynują to na miejscu. W sztabie w Głuchołazach jest mój zastępca Błażej Chamier Cieminski, pełni rolę informatyczną i dowodzi zespołem dronowym oraz samochodem dowodzenia i łączności, na którym oparta jest łączność sztabu z pozostałymi częściami kraju. Cała łączność odbywa się poprzez wóz z województwa pomorskiego – zaznaczył.

Z POWODU POWODZI PRZESUNIĘTO AKCJĘ „CZUJKA W KAŻDYM DOMU”

Jak zdradził starszy brygadier Jacek Niewęgłowski, z powodu powodzi straż pożarna była zmuszona przesunąć inaugurację akcji zachęcającej do kupna czujek dymu. – Powódź zakłóciła kalendarz, bo na 19 września przygotowywaliśmy inaugurację akcji „Czujka w każdym domu”. Miał to promować komendant główny PSP. Z powodu powodzi te działania zostały przesunięte – tłumaczył.

Posłuchaj całej rozmowy:

ua