Porozumienie z gminami Kobylnica i Redzikowo jest konieczne dla rozwoju regionu słupskiego – uważa wiceprezydent Słupska Marta Makuch, która była gościem w Studiu Słupsk.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji negatywnie zaopiniowało wniosek władz Słupska w sprawie powiększenia granic. Samorząd chciał z gminy Kobylnica włączyć sołectwo Bolesławice oraz fragment miejscowości Kobylnica. Z kolei gmina Redzikowo miałaby stracić część strefy usługowej z farmami wiatrowymi we Włynkówku.
REGULOWANIE DZIAŁAŃ NA WSPÓLNYCH OBSZARACH
Wiceprezydent Słupska uważa, że musi zostać wypracowany mechanizm, który reguluje działania na wspólnych obszarach.
– Mam na myśli rekompensaty. Jesteśmy otwarci na dyskusje. Chcę jednak zaznaczyć, że trudno jest prowadzić dialog, kiedy na każdą z naszych propozycji słyszymy: „nie jesteśmy zainteresowani” – mówi.
„NIERÓWNOWAGA, KTÓRA POWINA ZOSTAĆ UPORZĄDKOWANA”
Wskazuje również, że obecne granice administracyjne nie odzwierciedlają rzeczywistego zasięgu miasta.
– Gminy ościenne w dużej mierze funkcjonują jako sypialnie miasta. Ich mieszkańcy pracują, uczą się i korzystają z usług w Słupsku, ale podatki z tego tytułu trafiają do gmin. To nierównowaga, która powinna zostać uporządkowana – dodaje.
Posłuchaj:
Gminy Kobylnica i Redzikowo nie chcą oddać części swoich terenów. Przekonują, że Słupsk ma wolne działki pod inwestycje. Spór o granice zakończy się 30 lipca. Wtedy poznamy ostateczną decyzję rządu w sprawie poszerzenia granic.
Joanna Merecka-Łotysz/aKa





