Bogdan Borusewicz wspomina Grudzień ’70: „Zobaczyłem czołgi jadące do Gdyni. To było wstrząsające”

Bogdan Borusewicz (fot. Radio Gdańsk/Martyna Krawcewicz)

Jako studenci dostaliśmy wolne, wróciłem na Wybrzeże i przeżyłem szok – tak grudzień 1970 roku wspomina senator Koalicji Obywatelskiej Bogdan Borusewicz. Podczas wydarzeń grudniowych zginął przyjaciel byłego marszałka senatu.

– W miastach panowała zupełna pustka. Widziałem białe afisze z napisem „godzina policyjna”. Wraz z kolegą podeszliśmy do ulicy na wzgórzach w Kamiennych Potoku. Usłyszałem i zobaczyłem czołgi, które jechały do Gdyni. To było wstrząsające. W Gdyni 16 grudnia zginął mój kolega ze szkoły podstawowej Waldemar Zajczonko. Został zastrzelony przed Prezydium Miejskiej Rady Narodowej – wspominał Borusewicz.

Przed Bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej 16 grudnia do robotników otwarto ogień. Dwie osoby zginęły, raniono kilkanaście. Rankiem 17 grudnia w Gdyni wojsko otworzyło ogień w stronę robotników idących z dworca do stoczni. Zastrzelono 188 osób. W Elblągu najtragiczniejszy był 18 grudnia, gdy zginęła jedna osoba. Dlatego Dni Pamięci Grudnia 1970 rozpoczynają się 16 grudnia i potrwają do czwartku.

Posłuchaj rozmowy prowadzonej przez Kubę Kaługę:

mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj