Najazd Rosji na Ukrainę i regularna wojna w tym kraju dotyka też świata sportu. Rosyjscy i białoruscy sportowcy są wykluczani z kolejnych imprez. O sportowych sankcjach Robert Silski rozmawiał z Michałem Listkiewiczem, w przeszłości międzynarodowym sędzią piłkarskim i prezesem PZPN.
FIFA wykluczyła reprezentację Rosji i rosyjskie kluby z rozgrywek międzynarodowych, jednak wcześniej podjęła kontrowersyjną decyzję o miękkich sankcjach.
– Trzeba oddać tu cześć PZPN i prezesowi Cezaremu Kuleszy oraz piłkarzom, z Robertem Lewandowskim na czele, że powiedzieli jasno „nie, nie gramy z Rosją”. To na pewno miało wpływ. FIFA chyba nie spodziewała się, że federacje, które były niejako zmuszone grać z Rosją, się postawią. Jeden kamyczek spowodował lawinę. Dołączyły się inne federacje. FIFA jednak, mówiąc kolokwialnie, dała ciała. Należało natychmiast zawiesić Rosję. Zawieszenie ma to do siebie, że można je „odwiesić”, jeśli przyczyny ustaną. Zwlekanie trochę ośmieliło Rosjan do naciągania struny. Hasło „nie łączmy sportu z polityką” już dawno straciło na aktualności. Nie można o tym mówić, sport jest wykorzystywany przez polityków w sposób bezwzględny, cyniczny i bezczelny. Nie oszukujmy się, dziś sport to ogromne pieniądze. Rosyjskie pieniądze oplotły sport – komentował Michał Listkiewicz.
Jak podkreślał były prezes PZPN, na świat sportu powinny być nakładane sankcje, a rosyjscy sportowcy powinni zostać zawieszeni.
– Nie mówię, że powinni zostać wykluczeni na zawsze, ale zawieszeni do czasu, aż wszystko wróci do normalności i Rosja wycofa się z tej wojny. Powinna zostać też rozliczona, ale to inna sprawa. Teraz w kulturze trwa dyskusja, czy należy grać rosyjski repertuar w filharmonii czy balecie. Repertuar tak, ale nie zapraszajmy żywych ludzi, takich jak dyrygenci, śpiewacy. Muszą odczuć to, że w tym kraju musi się coś zmienić – namawiał.
ua
