Dziki rynek e-papierosów powoli się cywilizuje. Pomagają w tym badacze z Gdyni

SMOKY-LAB-001

Czy e-papierosy są bardziej szkodliwe dla zdrowia od tradycyjnych, a może jest odwrotnie?  To pytanie pada na początku spotkania w Laboratorium Spark-Lab. Zespół naukowców z Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego w Gdyni stworzył aparat do generowania i absorbowania aerozolu z e-liquidów. Powstało urządzenie do standaryzowanych badań substancji w elektronicznym dymku. Co z tą szkodliwością? Nasi rozmówcy przyznają, że bywa różnie. To rynek jest cały czas nierozpoznany. Są e-liquidy produkowane w garażowych warunkach i te mogą być bardzo szkodliwe, nawet bardziej niż konwencjonalne papierosy. Do końca nie widomo czego dodają do liquidu producenci. Są też liquidy produkowane z czystych substancji, bez niepewnych domieszek smakowych, które można uznać za „zdrowszą” alternatywę tradycyjnego dymka. 

Pamiętać należy jednak, że o zdrowiu generalnie nie może być w tym wypadku mowy, bo przecież nie wiadomo jak elektroniczna chemia działa w długim okresie czasu. Z całą pewnością są szkodliwe, ponieważ zawierają nikotynę. Poza tym nie wiemy, jak działają na organizm człowieka substancje pomocnicze: gliceryna i glikol propylenowy. To znane i stosowane od lat substancje, znajdują się w kosmetykach, lekach, żywności. Udowodniono, że są nieszkodliwe, ale czy takie pozostają po podgrzaniu do ok. 200°C ?

Z badań Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Japonii, wynika, że e-papierosy emitują toksyczne związki karbonylowe, które mogą mieć niekorzystny wpływ na zdrowie. W większości przebadanych przypadków elektroniczne papierosy wytwarzały jednak mniej szkodliwych substancji niż papierosy tradycyjne. Japońscy badacze przyznają jednocześnie, że bywają marki w których stwierdzono 10 krotnie większe stężenie związków rakotwórczych od papierosów tradycyjnych.  Stężenie substancji onkogennych jest najwyższe, gdy przegrzewało się urządzenie podgrzewające płyn zawierający nikotynę. Wnioski są banalne. Najlepiej całkowicie nie palić, ale że to w skali kraju jest raczej pobożnym życzeniem, to dobrze że dziki rynek e-papierosów zaczyna się cywilizować do czego niewątpliwie przyczyni się wynalazek naukowców z laboratorium Spark Lab w Gdyni. Nowe przepisy, ustanowione przez Komisję Europejską, od 20 maja 2016 nakazują badanie aerozolu wygenerowanego z e-liquidu w warunkach zbliżonych do rzeczywistego używania e-papierosa. Do tej pory na rynku nie było komercyjnie dostępnej aparatury, która w sposób kontrolowany i powtarzalny mogłaby taki aerozol pobrać.  Naszymi gośćmi byli Alicja Kucharska-Guzik i Łukasz Guzik.

POSŁUCHAJ ROZMOWY W SPARK-LAB:

– Obowiązek rejestracji wyrobów ma doprowadzić do wygaszenia działalności tzw. „garażowych mieszaczy”, którzy produkują e-liquidy bez zachowania elementarnych zasad bezpieczeństwa i dobrych praktyk wytwarzania. SMOKY-LAB został zaprojektowany tak aby pobierać próbki aerozolu z e-liquidów w sposób powtarzalny, a co najważniejsze, odzwierciedlający warunki, w których obecnie „e-palacz” generuje i wdycha aerozol. Umożliwi to przedstawienie wiarygodnych wyników, które istotne są zarówno dla „e-palaczy”, jak i dla osób przebywających w ich otoczeniu – mówi Alicja Kucharska-Guzik, Wiceprezes Zarządu Laboratorium Analiz Chemicznych Spark-Lab.

Włodzimierz Raszkiewicz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj