Lubić, czy nie lubić strony o Gdańsku na Facebooku

„Nie polecam w Gdańsku” to nowa strona na Facebooku, która bije rekordy popularności. Powstała pod koniec lipca, a już polubiło ją trzy tysiące osób. Internauci ostrzegają na niej których miejsc nie odwiedzać, do jakich knajp nie chodzić, z jakich usług nie korzystać. To nie wszystkim się podoba. – Lepiej kogoś podpromować niż dołować, uważa Roman Daszczyński z Gazety Wyborczej Trójmiasto.
– Poszukałem też strony „polecam w Gdańsku”. Polubiły ją 42 osoby
, dziwił się prowadzący Komentarze Jacek Naliwajek. – Lubimy nie lubić. Mamy taką tendencję, żeby znaleźć dziurę w całym, przyznał Wojciech Suleciński z TVP Gdańsk. Dodał, że takie zachowanie jest dziś całkowicie naturalne i potrzebne, o ile odnosi się do realnych doświadczeń i pozostaje w miarę obiektywne.

– Żyjemy w czasach, kiedy mamy potężną, wszechobecną promocję. Ktoś czyta artykuł o nowej restauracji i nie ma świadomości, że to jest artykuł sponsorowany. Myśli, że autor naprawdę sprawdził różne lokale, podczas gdy w rzeczywistości to kilka firm zrzuciło się na promocję. Dlatego obywatelskie działanie jest potrzebne. Ale pod warunkiem, że nie jest narzekaniem na wszystko, z automatu.

Odmiennego zdania był Roman Daszczyński. – Nie lubię tego typu inicjatyw. To jak z recenzjami kiepskich książek, filmów, itp. Zastanawiam się, po co recenzować takie rzeczy, skoro równocześnie ukazuje się mnóstwo kapitalnych pozycji i nie trzeba szukać byle czego i o tym pisać. Lepiej kogoś uczciwie podpromować niż dołować.

Strona „Nie polecam w Gdańsku” nie podoba się dziennikarzowi również z innego powodu. – Podstawowa rzecz na tej stronie, która budzi moje wątpliwości, to fakt, że twórcy zachęcają do wpisów anonimowych. Tak nie powinno być. Jeśli ktoś chce naprawdę uczciwie recenzować, powinien robić to z imienia i nazwiska, denerwował się Daszczyński.

Jacek Naliwajek niepokoił się, że coraz więcej z nas kieruje się opiniami innych użytkowników przy wyborze produktów.

– To prawda, zgodził się Michał Stąporek z portalu trojmiasto.pl. – Ale pamiętajmy, że polski internet ma już parę lat. I jego użytkownicy nie podchodzą już tak bezkrytycznie do opinii, które tam znajdą. Wiemy o tym, że jest coś takiego, jak marketing szeptany i opinie sponsorowane, które działają o wiele skuteczniej niż artykuły sponsorowane.

Dziennikarz jest pewny, że duże firmy radzą sobie z nieuczciwą promocją. – Duże strony internetowe, szczególnie sklepy czy porównywarki internetowe mają system zaufanych komentarzy. Możemy zobaczyć wszystkie rzeczy, które jakiś pan Bolek komentował wcześniej. Jeśli dobrze wypowiadał się jedynie o telefonach danej marki, a o innym producencie wypowiadał się wyłącznie źle, to wiemy, że pan Bolek jest PR-owcem z agencji marketingowej, uważa Stąporek.

Goście Radia Gdańsk zastanawiali się też czy warto korzystać z przestróg bądź rekomendacji internetowych użytkowników. Zdaniem komentatorów problemem w takich inicjatywach jest to, że opinie internautów często wprowadzają w błąd, bo są nieprawdziwe albo sprzeczne ze sobą. – Zawsze jak gdzieś wyjeżdżam, próbuję dowiedzieć się czegoś w internecie o hotelu czy miejscu, do którego jadę. I okazuje się, że polskie opinie są całkowicie mylące. Na temat jednego hotelu czytam całkowicie ze sobą sprzeczne wpisy osób, które były tam podczas tego samego turnusu, opowiadał o swoich doświadczeniach Wojciech Suleciński.

Jak przyznał, niedawno na własnej skórze przekonał się, że negatywne opinie internautów często okazują się całkowicie bezpodstawne. – Spędziłem urlop na Krecie. Byłem bardzo zadowolony z pobytu w hotelu, w którym byłem. A opinie ludzi, którzy w tym samym czasie odwiedzili to miejsce, spali w pokoju obok i siedzieli stolik obok mojego były bardzo nieprzychylne.

Czasami jednak opinie internautów być krytyczne, a stają się zabawne. – Tylko jeden wpis na „Nie polecam w Gdańsku” spodobał mi się, zdradził Daszczyński. – „Nie polecam w Gdańsku wsiadać w autobus spod LOT, żeby podjechać jeden przystanek bez biletu. Często w środku jest już Renoma, albo nagle wsiada.”

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj