Szukasz pracy? Zamiast biegać po urzędach pracy, poproś o pomoc znajomych

Komentatorzy Radia Gdańsk zastanawiali się, czy dobrym pomysłem jest dopłacanie osobom bezrobotnym do podjęcia pracy poza miejscem zamieszkania. Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku chce pomóc w znalezieniu zatrudniania przez finansowanie dojazdów, a nawet kosztów wynajęcia mieszkania. Projekt obejmuje Słupsk, Wejherowo, Kwidzyn, Kartuzy, Chojnice i Starogard Gdański. Z pomocy będzie mogło skorzystać tysiąc osób. – Taki pomysł kiedyś już chwycił. Mam na myśli Nową Hutę i tym podobne wielkie budowy okresu PRL.

Teraz jednak jest inaczej. Zamiast ofert pracy przy takich inwestycjach, będzie miejsce dla jednej czy kilku osób w różnych zakładach w całej Polsce, ocenił Dariusz Szreter, dziennikarz Polski Dziennika Bałtyckiego. Dodał jednak, że pomysł mu się podoba. – To może sprawić, że mniej ludzi będzie emigrowało. Lepiej, żeby osoba poszukująca pracy wyjechała 50 km od domu, a nie 1500.

Innego zdania był Marek Wałuszko z TVP Gdańsk. W jego opinii, jeśli już ktoś miałby wyjeżdżać, to chętniej wybierze zagranicę, np. Niemcy lub Anglię. Sam też jest zwolennikiem takiego rozwiązania. – Zamiast robić kursy florystyki albo fryzjerstwa, które nie dają gwarancji, że znajdziesz pracę, lepiej pracować za granicą na czarno za konkretne pieniądze. Zapewniam, że wyjeżdżając do Londynu, człowieka stać będzie na wiele więcej.

Dariusz Szreter zwrócił uwagę na złą stronę emigracji. – Musimy pamiętać o skutkach społecznych, takich jak rozbicie rodzin i pozostawienie starszych rodziców, którzy nie mogą liczyć na naszą pomoc.

Marek Wałuszko sugerował, żeby poszukujący pracy, którzy nie chca wyjeżdzać zagranicę o oferty pracy podpytali wśród znajomych. – To o wiele bardziej skuteczne niż chodzenie po urzędach, czy korzystanie z programów unijnych.

Dziennikarz nie krył, że do najnowszej propozycji WUP podchodzi nieufnie. – Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do wszystkich programów walki z bezrobociem. Urzędy pracy czy programy unijne nie rozwiążą tak skomplikowanej sytuacji na rynku pracy, jaka jest teraz. Ludzie sobie policzą, że na bezrobociu dostaną tyle, że lepiej dorobić do tego przez 2-3 dni na czarno, nawet przerzucając cegły. To będzie dla nich bardziej korzystne, niż wyjazd za pracą 100 km od domu.

Dariusz Szreter uważa, że wiele zależy od urzędników. – Zgadzam się, że najlepiej pracę znaleźć dzięki przyjaciołom. Najlepiej by było, żeby urzędnicy w ramach służbowych obowiązków byli przyjaciółmi poszukujących pracy. To byłby ideał, podsumował komentator.

Program prowadził Mariusz Nowaczyński.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj