„Strona solidarnościowa przy Okrągłym Stole była słaba. Kiszczak i Jaruzelski nas przecenili”

– To, że komuniści zgodzili się na Okrągły Stół, to był ich wielki błąd, a jednocześnie nasze wielkie szczęście, wspominał w Komentarzach redaktor naczelny Radia Gdańsk Lech Parell. Dziś mija 25 lat od rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu. Lech Parell przypomniał atmosferę, jaka panowała w ’89 roku. Jego zdaniem Solidarność nie miała większych szans na zwycięstwo. – Patrzyłem z nadzieją na to, co się działo. Miałem poczucie, że komuniści dali się nabrać. Że jesteśmy niesamowicie słabi jako strona solidarnościowa, a byłem wtedy działaczem ruchu Wolność i Pokój, jednej z organizacji opozycyjnych. Wydawało mi się, że to, że Kiszczak i Jaruzelski zgodzili się na Okrągły Stół, to jest wynik ich błędnego rozpoznania naszej siły, że nas przecenili. Nie wiedzieli, jak my byliśmy wtedy słabi, jak mało osób tak naprawdę angażowało się w Solidarność i opozycję.

Zdaniem redaktora naczelnego Radia Gdańsk, słabość opozycji polegała na tym, że wbrew powszechnemu przekonaniu, jej aktywni działacze byli bardzo nieliczni. – Nam się wydaje, że to jest cały czas rok ’80. W 1980 roku było 10 mln ludzi, podobnie w 1981. Ale po 13 grudnia było dużo mniej. Oczywiście były demonstracje, ale one szybko zaczynały „chudnąć”. To nie było tak, że po roku czy dwóch latach w demonstracjach z okazji 13 grudnia czy kontrmanifestacjach z okazji 1 maja brały udział nieprzebrane tłumy. Czasami to było kilkaset, kilka tysięcy osób, ale nie 10 mln.

Na dowód redaktor przypomniał zdjęcie ze strajku majowego w 1988 roku, przedstawiające wyjście ze stoczni. – Widać stoczniowca niosącego krzyż, Lecha Wałęsę, Tadeusza Mazowieckiego i wielu innych działaczy Solidarności, którzy wychodzą. To było zdjęcie z bliskiego planu. Ale ja tam byłem. I mam zdjęcia i te znane, z bliskiego planu, i z planem ogólnym, gdzie widać, że tam było 150-200 osób. A w stoczni pracowało 10-12 tys. ludzi. Taka była skala obojętności w społeczeństwie. To, że komuniści zgodzili się na Okrągły Stół, to był ich wielki błąd, a jednocześnie nasze wielkie szczęście.

Prowadzący Komentarze Marek Lesiński nawiązał do innych ważnych wydarzeń z tamtego okresu. – Pamiętam doskonale strajk sierpniowy ’88, gdzie to się tak naprawdę zaczęło. Dla wszystkich, którzy uczestniczyli w tym strajku, który też miał się zakończyć mniej więcej w taki sposób, jak strajk majowy, nagle – patrząc z perspektywy historycznej tak w trzeciej części tego strajku – nastąpiło pęknięcie. Wydawało się, że też będą takie zdjęcia wyjścia ze stoczni w garstce osób. Tymczasem Lech Wałęsa, nie wiadomo wtedy skąd i dlaczego, pojechał na rozmowę z Czesławem Kiszczakiem.

– Trochę z zazdrością słucham tych wspomnień, bo mogliście wtedy uczestniczyć w czynnym życiu politycznym. Ja miałem wtedy 9 lat, więc obserwowałem to z perspektywy dziecka, przyznał Mikołaj Chrzan z wrocławskiej Gazety Wyborczej, z którym połączyliśmy się przez Skype.  W pamięci utkwił mi tylko krążący wtedy żart podczas trwających przygotowań do Okrągłego Stołu, że zaczyna się to później, bo nikt nie może znaleźć takiego dużego mebla, przy którym mogło by się zmieścić tyle osób.

Młody wiek nie przeszkodził jednak Chrzanowi w ocenie tamtych wydarzeń. – Dla mnie to wydarzenie jest jednoznacznie pozytywne. Trudno mówiąc dzisiaj o Okrągłym Stole nie odwoływać się do tego co widzimy u naszych sąsiadów na Ukrainie. I możemy spojrzeć na rozwój gospodarczy, jaką drogę pokonaliśmy i gdzie jesteśmy z tym, gdzie jest obecnie Ukraina. Druga sprawa, w sytuacji, w której dochodzi do konfliktu między ludźmi, którzy chcą wolności, a tymi, którzy mają władzę i bronią się przed wolnością dla obywateli, widzimy jaka bliska jest droga do takiego konfliktu i spirali przemocy.

Dziennikarz odniósł się do rozmowy Lecha Wałęsy z Czesławem Kiszczakiem. Jego zdaniem to, jak wygląda współcześnie Polska, jest przykładem na to, że nie można jednoznacznie ocenić tej kontrowersyjnej postaci. – W takich sytuacjach warto docenić to, że mimo że ktoś był dla nas jednoznacznie złym człowiekiem, policjantem, z którym nie powinniśmy rozmawiać, to jednak został wykonany kawał dobrej roboty. Jako Polak jestem tym ludziom – tym, którzy to zorganizowali i tym, którzy byli wokół – po tych 25 latach wdzięczny, podsumował Chrzan.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj