Szkoła w Kokoszkach to „nowa przyszłość dla edukacji”

– Ci, którzy konserwują szkoły, w których wielokrotnie jest bardzo źle, mają średnie moralne prawo straszyć, że jak ktoś próbuje pójść własną drogą, to na pewno będzie tam gorzej, niż w szkołach nad którymi ZNP rozkłada swoje skrzydła, mówił w Komentarzach Radia Gdańsk Piotr Semka z tygodnika Do Rzeczy. Część gdańskich środowisk, szczególnie lewicowych – SLD i Związek Nauczycielstwa Polskiego jest przeciwna, by fundacja z Pucka prowadziła nowo powstającą szkołę w Gdańsku Kokoszkach. Ich zdaniem prywatny podmiot może prowadzić tylko małe placówki, a taką nie jest szkoła w Kokoszkach. – Czy to przypadkiem nie chodzi o to, że w tej szkole nie będzie działać Karta Nauczyciela? Tworzy się groźna dla tych gremiów enklawa, zastanawiał się Marek Ponikowski z TVP Gdańsk.

– Jakby okazało się, że taka szkoła znakomicie funkcjonuje… To, co wiemy o pomyśle na tę szkołę i współpracę z Ochojską i z Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną, jest fascynujące. Mają być np. zajęcia morskie, bo fundacja ma warunki do uprawiania sportów wodnych. Jeśli to wszystko się spełni, to ten eksperyment może być początkiem nowej przyszłości szkół, skomentował Ponikowski.

W opinii dziennikarza to, co prywatne w oświacie bardzo często bywa lepsze od publicznego. Wynika to z faktu, że to co odbiega od rutyny w Polsce, już na wstępie budzi w ludziach ogromną niechęć.

Piotr Semka, z którym połączyliśmy się przez Skype przyznał, że podoba mu się pomysł na szkołę w Kokoszkach. – Jestem zwolennikiem pluralizmu. Bardzo mnie cieszą wszelkie inicjatywy, które rozbijają monopol Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Dziennikarz wyraził jednak swoje obawy charakterem szkoły, zbliżonym do prywatnych placówek. Jego zdaniem, szkoła w takiej formule może mieć problemy z finansowaniem. – Zastanawiam się, czy to będzie do utrzymania. Im bardziej coś jest wyrafinowanego, tym bardziej to kosztuje. Entuzjaści z Pucka, których szanuję mówią, że może być i tak, że rodzice nic nie muszą płacić. Klasy są małe a uwaga i troska o ucznia jest na takim samym poziomie, co w szkołach prywatnych. Ja jestem trochę nieufny.

Zaznaczył jednak, że życzy jak najlepiej wszystkim zaangażowanym w powstawanie nowej szkoły. – Zawsze wolę tych, którzy mówią, że spróbujemy coś zrobić niż tych, którzy tkwią w marazmie, który doskonale wprowadza w życie pan Sławomir Broniarz ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Prowadzący audycję Jacek Naliwajek przypomniał swoim gościom, że krytycy pomysłu mają przygotowane argumenty przeciwko. – Mówią, że zatrudni się nauczycieli bez Karty Nauczyciela, ale stażystów. Albo tych najgorszych i najtańszych nauczycieli. I dlatego niby będzie można realizować więcej, ale poziom będzie niższy.

– Mówię jako ojciec siedmiolatka. Wydaje mi się, że jest to bardzo interesująca propozycja, skomentował Roman Daszczyński, dziennikarz Gazety Wyborczej Trójmiasto. – Dobrym słowem jest tutaj „eksperyment”. Owoce pojawią się dopiero za kilka lat i wtedy tak naprawdę będziemy mogli ocenić sensowność tej inicjatywy. To rodzaj laboratorium. Myślę, że wielu rodziców chętnie zaryzykuje. Natomiast próby, żeby ją osłabić albo zablokować a priori, co próbuje ZNP przynajmniej w sferze werbalnej, wydają mi się nieuczciwe.

Jacek Naliwajek nie dał się przekonać i wskazał na zagrożenia, jakie zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego, niesie ze sobą placówka tego rodzaju. – Członkowie ZNP mówią o doświadczeniach z Poznania. Pokazują one, że obniża się poziom nauczania. Wielu rodziców nie będzie miało wyboru, bo szkoła w Kokoszkach będzie szkołą rejonową. A nie wszystkich będzie stać na zawożenie dzieci do innej, oddalonej placówki.

Z dziennikarzem nie zgodził się Piotr Semka. – Po pierwsze nad taką szkołą jest nadzór kuratorium. Po drugie, do organów, które nadzorują takie placówki można samemu kierować skargi, więc bez przesady. Te dzieci nie znajdą się nagle w jakiejś kolonii, z której nie ma ucieczki. Ci, którzy konserwują szkoły, w których wielokrotnie jest bardzo źle, mają średnie moralne prawo żeby straszyć, że jak ktoś próbuje pójść własną drogą, to na pewno będzie tam gorzej, niż w wielu szkołach, nad którymi ZNP rozkłada swoje skrzydła, kontynuował Semka.

– System edukacyjny w Polsce nie jest doskonały, nie trzeba do tego nikogo przekonywać. Niech próbują, niech starają się i zobaczymy co z tego wyniknie, podsumował Roman Daszczyński.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj