„Grupa frustratów przyszła, żeby wyładować swoją żółć”. Wojciechowska o protestujących na pogrzebie Jaruzelskiego

– Ci, którzy gwizdali nie mają prawa pamiętać stanu wojennego. To po prostu grupa ludzi, która gwiżdże i protestuje, czy to z okazji Powstania Warszawskiego, czy z innego powodu. Grupa frustratów, którzy przychodzą, żeby wyładować swoją żółć i nienawiść do wszystkiego, mówiła w Komentarzach Radia Gdańsk Ryszarda Wojciechowska. Ryszarda Wojciechowska z Dziennika Bałtyckiego przyznała, że nie dziwiły jej protesty, do których doszło podczas pogrzebu generała Jaruzelskiego. – Przewidziałam, że dojdzie do tych gwizdów. To było widać po tej przedśmiertnej hecy. Bardzo mi się to nie podoba. Wróciły dzikie obyczaje. Cmentarz, czyli miejsce pochówku, staje się miejscem igrzysk. Widziałam to, co się tam działo, jak się ludzie bili, naparzali. To było coś obrzydliwego.

W Komentarzach Radia Gdańsk dziennikarka apelowała o to, by porzucić temat życia generała i decyzji, które podejmował. – Powinniśmy już zamknąć tę kartę. To historycy powinni zająć się ocenami generała Jaruzelskiego i dyskutować o mniejszym czy większym złu. Zapomnijmy o pogrzebie, bo to jest klęska nas, jako społeczeństwa, uważa Wojciechowska.

Podobnie uważa Piotr Jacoń z TVN24. – Sceny z tego pogrzebu były oburzające. Możemy mieć różne opinie na temat życia różnych ludzi, jednak są miejsca, gdzie należy te opinie schować. W ciągu pięciu dni niektórzy próbowali zrobić to, czego nie udało się zrobić w wolnej Polsce z generałem Jaruzelskim – bardzo szybko go osądzić.

– Demokratyczna Polska go nie osądziła, historia też jeszcze nie, bo to dopiero teraz, po jego śmierci jest ten moment, żeby spojrzeć bardziej z dystansu na jego decyzje, uważa Jacoń. – Mimo to, w ciągu ostatnich pięciu dni wielu zabierało głos w sposób bardzo zasadniczy. Wydawało im się, że od niedzieli do piątku będą wiedzieli co mają myśleć o Jaruzelskim. Ale jeżeli wolna Polska sobie z nim nie poradziła, ani go nie pozbawiła generalskich tytułów, ani emerytury prezydenckiej, to trzeba to uszanować.

Odmiennego zdania był Krzysztof Katka, dziennikarz Gazety Wyborczej. – Nie uważam, że powinniśmy czekać na osąd historyków, a zwykli ludzie nie mogą mieć swojego zdania. – I to, że ktoś ma własne zdanie, to znaczy, że może przyjść na cmentarz i gwizdać, napluć albo zdewastować?, zripostowała zdenerwowana Wojciechowska. – Teraz gwiżdżą, a za chwilę zaczną się dewastacje tego grobu, dodała dziennikarka.

– Forma protestów była fatalna, zgodził się Katka. – Natomiast generał nie odpowiedział za to, co się działo w grudniu 70. roku. Ma swoje ciemne karty w historii. Ma też jasny etap, w końcówce, o którym pewnie mówił prezydent Kwaśniewski, czyli oddanie władzy bezkrwawo, uważa Katka. 

– W młodości też miał okres jasny, zaprzeczyła Wojciechowska. – To jest bardzo niejednoznaczna postać. Od czasów stanu wojennego i po 89. roku on jest przez ludzi osądzany. Stał się przyczyną podziału – jedni byli za nim, inni byli przeciwni. Inna sprawa, że ci, którzy gwizdali, to ludzie, którzy nie mają prawa pamiętać stanu wojennego. To o czym my w ogóle mówimy? Jest po prostu jakaś grupa ludzi, która gwiżdże i protestuje, czy to z okazji Powstania Warszawskiego, czy z innego powodu. To jest grupa frustratów, którzy przychodzą, żeby wyładować swoją żółć i nienawiść do wszystkiego, podsumowała dziennikarka.

ao/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj