„Rosyjski rynek jest bardzo ryzykowny „. Komentatorzy RG o sankcjach na polską żywność

Goście Mariusza Nowaczyńskiego próbowali odpowiedzieć na pytanie, jak dotkliwe dla polskiego rynku będzie rosyjskie embargo na jabłka. Według Marka Wałuszki z TVP Gdańsk, embargo na polskie owoce w najbliższym czasie nie zagrozi polskiemu rynkowi. – Premier zapewnił, że w tym roku problem nie istnieje, bo wszystkie jabłka są zakontraktowane. Jeden z korespondentów polskich mediów przekazał, że w Rosji nadal są polskie jabłka i to w bardzo atrakcyjnej cenie. Być może jest więc tak, że Europa udaje, że nakłada sankcje, a Rosja udaje, że się ich boi i proponuje odwet.

Tomasz Gawiński, dziennikarz tygodnika Angora sądzi, że embargo to dopiero początek problemów. – Rosjanie chcą teraz zamknąć przestrzeń powietrzną nad Syberią dla niektórych lotów. Sankcje do niczego nie prowadzą. Również mam takie wrażenie, że ten rok jest zamknięty, więc na razie nie będzie problemów, ale w przyszłości, kto wie… Zdaniem Gawińskiego problemu z eksportem owoców do Rosji mogą wyjść na dobre, bo dzięki nim Polska może otworzyć się na inne rynki zbytu. – Azjatycki rynek jest otwarty. Myślę, że możemy tam sprzedawać taką samą ilość jabłek, jak wcześniej do Rosji.

W opinii Marka Wałuszki polscy producenci i eksporterzy powinni dostać rekompensaty od Unii Europejskiej za straty poniesione w wyniku nałożonych zakazów. – Chodzi o wydobycie tych unijnych mechanizmów finansowego wsparcia. To w jakiś sposób zadośćuczyni sadownikom i handlowcom, którzy wysyłali owoce na rosyjski rynek. Pamiętam, jak kilka miesięcy temu w studiu Radia Gdańsk rozmawialiśmy o eksportowanej do Rosji wieprzowinie. Wtedy leitmotivem było, by wcześniej rozpocząć sezon grillowy i mięso zacząć spożywać już wczesną wiosną. Trzeba się więc uzbroić w cierpliwość, bo rosyjski rynek jest bardzo ryzykowny.

dr/mmt
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj