Nie możemy dać się zastraszyć terrorystom [AUDIO]

7 stycznia troje zamaskowanych terrorystów zaatakowało paryską siedzibę lewicowo-liberalnej gazety „Charlie Hebdo”. Śmierć poniosło dwanaście osób, w tym czterech rysowników tygodnika. Czy zagrożenie atakami terrorystycznymi rośnie i czy można ograniczać wolność prasy, zastanawiali się goście Komentarzy w Radiu Gdańsk. Sławomir Witkowski z ASP, Mikołaj Chrzan z Gazety Wyborczej i Aleksandra Dylejko, redaktor naczelna Kuriera Gdyńskiego oraz prowadzący program Marek Lesiński, zgodnie twierdzili że zamach w Paryżu nie jest ostatnim aktem terrorystycznym na tle wielokulturowości. Ten problem wciąż rośnie. – Po pierwsze, nie możemy poddać się panice. Po drugie, poddać się islamofobii. Wszystkie fundamentalizmy są niebezpieczne, a on teraz domaga się szczególnego miejsca wśród religii i ideologii. Po trzecie, musimy bezwzględnie walczyć z tymi objawami, czyli używać wszelkich prawnych środków, wypowiadał się Sławomir Witkowski, prodziekan gdańskiej ASP.

Z kolei Aleksandra Dylejko pytała o wolność słowa w dzisiejszej kulturze. Zastanawiała się, czy umieszczanie satyrycznych rysunków w prasie nie prowokuje terrorystów. – Oczywiście ważne są wolność prasy i wypowiedzi, ale cały czas w głowie mam myśl, że może powinniśmy podchodzić trochę ostrożniej. Fundamentalizm w wydaniu wyznawców Mahometa jest rzeczą straszną, nieprzewidywalną. To nie są ludzie, z którymi się dyskutuje. Dla nich to, czym się zajmował francuski tygodnik, było z gruntu złe.

Mikołaj Chrzan zgodził się z tym, że istotny mógł być anty-religijny profil gazety. Jak zauważył, w przeszłości na okładkach pojawiali się m.in. „przerobieni” Mahomet i papież. – Wolność prasy była w pełni realizowana, nie mogę zgodzić się z tym, że ktoś posunął się za daleko. Jeśli przystaniemy na taką wersję wydarzeń i dzisiaj zrezygnujemy z publikacji takich rysunków, to być może za jakiś czas będzie ograniczenie roli kobiet w redakcji i tak dalej. Przecież nie każdy musi kupować taki tygodnik, ale ma takie prawo.

Dziennikarz Gazety Wyborczej stanowczo odrzucił pogląd, jakoby tygodnik w swoich publikacjach przekroczył granicę dobrego smaku. – Nie może być tak, że w konsekwencji do redakcji przychodzą terroryści z karabinami i rozstrzeliwują redakcję.

Sławomir Witkowski dokonał rozróżnienia między autocenzurą a kulturą wypowiedzi. – Nie powinniśmy się samoograniczać w wypowiedziach, ale oczywiście kwestia kultury wysławiania się to zupełnie inny rodzaj problemu. Bardzo złośliwe słowa dotyczące najwyższych autorytetów mogą wzbudzać niechęć, ale z drugiej strony Europa jest najbardziej otwartym kontynentem, bo prawo do wypowiedzi ma każdy.

Zwrócił również uwagę na rosnącą migrację wyznawców islamu do Europy. Tłumaczył, że ten prąd miał początek już w XIX wieku. – To efekt kolonii. Z jednej strony mówimy, że Europa powinna zamknąć swoje granice przed emigracją, ale tak naprawdę to nie jest w tej chwili problem nowych emigrantów, a rodowitych Francuzów. Ta trójka młodych terrorystów to przecież islamiści urodzeni we Francji. Nienawiść rodzi się wśród młodych ludzi.

Tu prowadzący Marek Lesiński wskazał, że młodzież często przeżywa frustrację z powodu braku pracy, a do tego jest na etapie poszukiwania istotnych wartości. – Oferuje się im agresywny islam. Ten cały ruch „turystyczny” w stronę Bliskiego Wschodu jest tego skutkiem.

Posłuchaj całej audycji Komentarze w Radiu Gdańsk:

dr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj