Ściąganie ma w Polsce długą tradycję. „Jest, było i będzie” [WASZE GŁOSY]

– Studenci ściągają na potęgę, to plaga, mówił w Radiu Gdańsk dr Maciej Wiszowaty, prawnik i nauczyciel akademicki z Uniwersytetu Gdańskiego. Trwa sesja egzaminacyjna na wyższych uczelniach, stąd tematem zajęli się komentatorzy Radia Gdańsk. Mówili o sposobach egzaminowania i ściąganiu, które w polskiej edukacji ma długą „tradycję”.

Do dyskusji w studiu włączyli się słuchacze Radia Gdańsk. Prowadzący audycję Jacek Naliwajek cytował ich smsy. – Jasne że ściągaliśmy. Na ćwiczeniach z prawa konstytucyjnego żadnego kolokwium nie napisałem bez ściąg, napisał jeden z internautów.

Z kolei inny ukrywający się pod nickiem Patryk pisał, że ściągał we wszystkich szkołach. – Parę razy mnie złapano, ale cała sztuka w tym, że podczas robienia ściągi przypominamy sobie materiał. Inna osoba wspominała: Pamiętam jak wyglądały kiedyś matury: wszyscy zdawali. Można było ściągać za przyzwoleniem nauczycieli, którzy niby pilnowali. Rodzice roznosili kanapki, w których były ściągi.

Goście Komentarzy Radia Gdańsk zastanawiali, czy w Polsce jest przyzwolenie na ściąganie. Dr Marcin Wiszowaty mówił, że ściąga się też w Stanach Zjednoczonych, które uchodzą za kraj mocno piętnujący takie zachowania. – Trafiłem na opracowanie naukowe, z którego wynika że w USA ściąg 80 procent studentów. To było dla mnie prawdziwym szokiem. Po drugie wykrywalność to tylko 2 procent a karalność 1 procent. Okazuje się, że w Stanach to nowy problem.

Zdaniem Marcina Wiszowatego zmieniają się osoby, które ściągają. Przez wiele lat ściąganie było kojarzone w USA z tym, że sobie ktoś nie radzi. – Ściągali słabi studenci, którzy bali się że nie zdadzą, że zostaną wyrzuceni z uczelni. Przez wiele lat istniała w Stanach stygmatyzacja, nikt nie chciał uchodzić za tego co musi ściągać.

– W Polsce wyraz ściąganie kojarzy się z kombinowaniem, a Stanach to oszustwo. Teraz to się zmieniło, bo w USA ściągają też najlepsi. To powoduje, że inni biorą z nich przykład. Powodem jest ogromna konkurencja w przyjmowaniu na studia i potem w znalezieniu pracy. Amerykanie zbadali, że jeszcze 10 lat po studiach oceny się nadal liczą przy rekrutacji do pracy, uważa prawnik z UG.

Mikołaj Chrzan, redaktor naczelny Gazety Wyborczej Trójmiasto dodał, że w czasach kiedy on był uczniem, jego szkołę wizytował nauczyciel z USA, który uczył w niej przez jakiś czas. – Pamiętam jakim dla niego szokiem było ściąganie. Uważał to za karygodne zjawisko i walczył z nim. To był dla niego szok kulturowy. Dziennikarz dodał, że jeśli miałby sobie wyobrazić polską szkołę za kilkanaście lat, to chciałby żeby przyzwolenie na ściąganie było mniejsze.

Słuchaj całych Komentarzy w Radiu Gdańsk:

mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj