Cyrk z przyprawami, czyli sprawa dotacji dla barów mlecznych

Cyrk z przyprawami, tak komentatorzy Radia Gdańsk podsumowali doniesienia o odebraniu ponad miliona złotych dotacji jednemu z barów mlecznych, za dosypywanie m.in ziół do potraw. Jadłodajnia ma oddać pieniądze w wyniku kontroli Izby Skarbowej.

Sprawę komentowali Aleksandra Dylejko z Kuriera Gdyńskiego, publicysta Andrzej Urbański, Sławomir Witkowski z ASP w Gdańsku i Mikołaj Chrzan z Gazety Wyborczej Trójmiasto. Audycję prowadził Marek Lesiński.

Sławomir Witkowski stwierdził, że sprawa dotyczy przepisów określających na jakie produkty bary mleczne mogą uzyskać dotację. – Powinno się zakończyć cały ten cyrk związany z przyprawami. W istocie jest to dyskusja o ustawie, która mówi, że dotacje są do określonych produktów z listy. Tam są wymienione ziemniaki, ogórki itd, itd. Są dotacje do produktów, które sprzedawane nie przekraczają 30% marży. I rzeczywiście dzięki temu te dania są tanie. Natomiast, nie próbujmy wylewać dziecka z kąpielą, jeśli w barze dodadzą do tego trochę ziół prowansalskich. Jeśli rzeczywiście marża przekroczy te 30% to nie zabierajmy całej dotacji! Chodzi o jakiś racjonalny aspekt całej tej sprawy…

Zdaniem Mikołaja Chrzana w sprawie przypraw chodziło o marże stosowane na poszczególne produkty. Fiskus dopatrzył się, że są nadużycia a to być może przepisy były niejasne. – To widać po liczbie barów, które zostały dotknięte kontrolą skarbową i obowiązkiem zwrotu dotacji. To jest gigantyczny problem i nie wierzę w przypadek, żeby tyle ludzi się pomyliło. Być może coś było wcześniej akceptowane przez fiskus i nagle przestało.

Marek Lesiński argumentował, że chodzi o uczciwość i prawidłowe wykorzystywanie dotacji, które państwo daje firmom przygotowującym tanie posiłki. – My o barach mlecznych rozmawiamy nie dlatego, że one borykają się z absurdalnie brzmiącymi przepisami już od paru lat, ale dlatego, że tak wysoka kara spotkała bar mleczny w Słupsku. I czy to nie jest przykład rzucania się fiskusa na ten lokal tuż przed wejściem w życie nowych przepisów 1 kwietnia, pytał prowadzący audycję.

Wrzawa medialna, która się pojawiła w związku z tą sprawą jest absurdalna, uważa Andrzej Urbański. – Rzeczywiście to trąci absurdem, ale z drugiej strony chyba są ważniejsze tematy w Polsce niż zajmowanie się barami mlecznymi. Na miłość boską, nie o sól i nie o kostkę rosołową bój się toczy, denerwował się publicysta. Z kolei Aleksandra Dylejko powiedziała, że gdyby kontrolerzy we wszystkich barach mlecznych z taką samą aptekarską dokładnością kontrolowali, to pewnie w 95% znaleźliby coś, do czego można się przyczepić.

Posłuchaj całej audycji

mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj