Obsługa drona nie jest łatwa i można stracić nad nim kontrolę

We wtorek na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie o mało nie doszło do tragedii. Samolot Lufthansy prawie uderzył w drona. Jego właścicielowi grozi 8 lat więzienia. O tym jakie mogą być konsekwencje bezmyślnego latania bezzałogowcami rozmawiali komentatorzy Radia Gdańsk.

Gośćmi Agnieszki Michajłow byli Robert Zawada, bloger i pilot, Mikołaj Chrzan z Gazety Wyborczej, który także jest pilotem oraz Michał Stąporek z portalu trojmiasto.pl.

Jako pierwszy głos zabrał Robert Zawada, który potwierdził, że tak małe urządzenie jak dron może być zagrożeniem dla samolotów. – Mogło dojść do tragedii. Nie chcę być złym prorokiem, ale jeśli obsługa dronów, które stają się coraz bardziej popularne, będzie tak daleka od doskonałości, to może dojść do tragedii. Wieża kontroli lotów nie jest w stanie zobaczyć tak małego urządzenia. Oni informują pilotów tylko o lotach, które są wcześniej zgłoszone.

– Ja latam małymi, sportowymi samolotami. Jakiś czas temu przelatywałem nad linią brzegową na wschód od Łeby. Zauważyłem wtedy jakiś obiekt. Mógł to być dron. Piloci mają świadomość, że tego typu urządzeń jest coraz więcej i ich właściciele nie znają przepisów, mówił Mikołaj Chrzan.

Drony stały się popularnym środkiem do robienia zdjęć i filmów. Ich operatorzy powinni jednak posiadać specjalny certyfikat. – Nasza redakcja posiada drona. Jego operator został przeszkolony. Zgadzam się z tym, co powiedział mój przedmówca. Piloci, nawet małych samolotów mają świadomość zagrożenia i posiadają odpowiednie szkolenia. Przeciętny operator drona, który kupił go dziecku lub sobie w prezencie tej wiedzy nie ma. Właśnie takie osoby mogą stworzyć niebezpieczeństwo. Traktuje to urządzenie jak latawiec. Trzeba pamiętać, że obsługa drona nie jest łatwa i można stracić nad nim kontrole, mówił Michał Stąporek.

Robert Zawada poruszył ważną kwestię różnorodności dronów. – Nie możemy wrzucać wszystkich urządzeń i wszystkich właścicieli do jednego wora. Niektóre drony są bardzo zaawansowane technicznie i do nich potrzebne są uprawnienia. Te kwalifikacje zdobywa się w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Do celów niekomercyjnych oraz sportowych nie potrzeba licencji. Gość Agnieszki Michajłow porównał też te urządzenia do ptaków. – Miałem wiele sytuacji z ptakami. Jeżeli wlecą do silnika, mogą stworzyć podobne zagrożenie jak dron. Najmniejszy kontakt z samolotem jest niebezpieczny.

Właścicielowi drona z Warszawy grozi nawet 8 lat więzienia. Mężczyzna przyznał się do tego, że latał urządzeniem w pobliżu warszawskiego lotniska.

W związku z coraz większą ilością podobnych incydentów, Urząd Lotnictwa Cywilnego ruszył z akcją „Lataj z głową bezzałogowo”. Kampania ma uświadamiać, gdzie wolno poruszać się urządzeniami, a jakich przestrzeni należy unikać. Z informacji jakie można znaleźć na stronie akcji wynika, że dronem powinniśmy latać tylko na otwartej przestrzeni.

Posłuchaj całej audycji:


mż/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj