Skandaliczny antysemicki wpis szefa PiS w Tczewie. „To nieprawdopodobne”

Po wyborach w październiku będą mieli do gadania tyle co Żyd w gettcie„, napisał na temat rządu Ewy Kopacz na jednym z portali społecznościowych tczewski działacz Prawa i Sprawiedliwości. Zenon Żynda jest członkiem zarządu powiatu tczewskiego i szefem struktur PiS. Wpis szybko usunął z Facebooka. Skandaliczne zachowanie polityka komentowali w studiu Radia Gdańsk Roman Daszczyński z portalu gdansk.pl, Piotr Semka z tygodnika Do Rzeczy oraz Marek Ponikowski z TVP Gdańsk i Uniwersytetu Gdańskiego. Audycję prowadził Jacek Naliwajek. W niedzielę Społeczny Komitet Odbudowy Mostu w Tczewie zamieścił na swoim profilu wpis zapowiadający wyjazdowe posiedzenie rządu na Pomorzu. Społecznicy napisali: „do wszystkich obietnic podchodzimy sceptycznie, ale zainteresowanie sprawą mostu władz państwowych pomoże w zdobyciu kolejnej transzy dofinansowania„. Pod tym wpisem wypowiedział się Zenon Żynda, szef PiS w powiecie tczewskim. Uznał on, że po wyborach parlamentarnych rząd „będzie miał tyle do powiedzenia w tej sprawie, co Żyd w gettcie”.

Administratorzy profilu natychmiast skrytykowali słowa polityka, który zdecydował się szybko usunąć swój komentarz. W jego miejsce pojawiły się przeprosiny. „Przepraszam wszystkich, których uraziłem swoim wpisem. Był on niepotrzebny”.

– Jest to coś nieprawdopodobnego. To szef PiS w powiecie tczewskim, niedawno kandydował na prezydenta Tczewa i eurodeputowanego. To pokazało co myślą o czasie, jaki nastąpi po wyborach działacze PiS. Zachowują się jakby już wygrali, mówił Marek Ponikowski. – Po tym wpisie nie można wnioskować jakie są nastroje wszystkich członków tej partii. Ciekawi mnie jak władze PiS potraktują tę sprawę. Niedobrze, jeśli będą udawać, że nic się nie stało. Natomiast jeżeli ten pan zostanie przykładnie wyrzucony z partii to jest nadzieja, że wszystko będzie funkcjonować normalnie, mówił Roman Daszczyński. Piotr Semka stwierdził, że z takiego zachowania powinny zostać wyciągnięte konsekwencje. – To była głupia wypowiedź i radny powinien ponieść za nią odpowiedzialność.

Komentatorzy Radia Gdańsk mówili też o tym, jak zmieniła się Solidarność. Marek Ponikowski skrytykował obecną działalność związku. – Solidarność nie ma już nic wspólnego z tym, co pamiętam z lat 80. Jestem jej członkiem od września 1980 roku. Parę dni byłem w stoczni, nie waham się powiedzieć, że to „przeorało” moją psychikę. To było cenne przeżycie. Uświadamiam to sobie po konfrontacji z tym, co pokazuje dzisiejsza Solidarność. Teraz ma ona dla mnie twarz Piotra Dudy, który stojąc pod pomnikiem Poległych Stoczniowców wysyła premiera rządu do psychiatryka, bo nie zgadza się z tym co mówi Ewa Kopacz.

Solidarność jest przede wszystkim największym związkiem zawodowym w Polsce. To sprawia, że jest potężną siłą polityczną, choć nie ubiega się o sprawowanie rządów. Obecna Solidarność bezwzględnie wykorzystuje mit pierwszej Solidarności oraz jej symbolikę. W tym napis wykonany tzw. „solidarycą”. Aktualny związek NSZZ Solidarność różni się od ruchu społecznego, który w 1960 roku wstrząsnął Europą i światem. Był to ruch wolnościowy, prodemokratycznym, mówił Roman Daszczyński.

Posłuchaj audycji

Magda Żarek/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj