„Imigranci z Syrii to nie Arabowie z pustyni.” Komentatorzy o uchodźcach w Europie

– Kwestia uchodźców jest bez wątpienia jednym z najważniejszych i najbardziej palących tematów najbliższego dziesięciolecia, mówili komentatorzy w studiu Radia Gdańsk. Gośćmi Jacka Naliwajka byli Roman Daszczyński z portalu Gdańsk.pl i Marek Ponikowski z Uniwersytetu Gdańskiego.

Marek Ponikowski zauważył, że Polska jest jednym z najbardziej zamkniętych na inność krajów. – Wszyscy wypowiadają się w sposób niezwykle ostrożny, bo boją się narazić ksenofobom, których w społeczeństwie mamy nieprawdopodobnie dużo. Taką postawę też wypada zrozumieć, biorąc pod uwagę uwarunkowanie historyczne. Polska po 1945 roku była państwem homogenicznym etnicznie i dla Polaka widok kogoś o ciemnym kolorze skóry nadal jest czymś bulwersującym. Boimy się tych obcych, mówił.

W sprawę uchodźców wkradają się też kalkulacje polityczne. W opinii Romana Daszczyńskiego partie próbują walczyć o słupki, a sami politycy mają bardzo utrudnione zadanie. Z racji że społeczeństwo jest bardzo podzielone (sondaże Gazety Wyborczej pokazują, że 53 proc. ludzi jest za przyjęciem uchodźców, 44 proc. opowiada się przeciw), politycy chcą wkupić się w łaski zarówno przeciwników, jak i zwolenników polityki migracyjnej.

Na antenie Radia Gdańsk Roman Daszczyński zwrócił też uwagę, że nie można pomijać kwestii postrzegania Polski na zachodzie. Według komentatora zachodnie media w końcu zaczną zwracać uwagę, że Polacy zmieniają nastawienie do inności. Podobnego zdania był Marek Ponikowski. – Polska traci legendę Solidarności. I to odbije się czkawką, będzie miało ogromny wpływ na postrzeganie potrzeb Polaków na arenie międzynarodowej, przyznał.

Wśród Polaków rodzi się obawa, że uchodźcy są synonimem fanatyków religijnych. – Imigranci, którzy przybywają do nas z Syrii, to nie są Arabowie z pustyni, a syryjska klasa średnia, która jest dość mocno zsekularyzowana, wyjaśniał na antenie Radia Gdańsk Marek Ponikowski. – Siedząc wygodnie w fotelach kompletnie nie bierzemy pod uwagę jakie dantejskie sceny rozgrywają się w regionie ogarniętym wojną.

Nasza niechęć do przyjmowania uchodźców wynika z doświadczenia historycznego. Marek Ponikowski zwrócił uwagę, że zachodnie państwa przez stulecia uczyły się żyć z innymi kulturami, czego nie było w Polsce. – Po I wojnie światowej ta nędzna i byle jak posklejana Polska przyjmowała uciekinierów z sowieckiej Rosji. Nie miała jak ich przyjąć, ale była gościnna. Sam Piłsudski włączał Gruzinów w szeregi polskiej armii. Większych obaw można upatrywać w tym, że uchodźcy będą mieli problem z nauką języka, będą gorzej wykwalifikowani, a to spowoduje wzrost frustracji związanej ze standardem życia.

O tym, jak Polacy mogą pomagać uchodźcom będziemy rozmawiać także w porannym programie Radia Gdańsk w środę 9 września. Zapraszamy do dyskusji już od godz. 6:00.

Posłuchaj całej audycji:

Aleksandra Sieczka/dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj