Komentatorzy zastanawiali się nad powodami zgłoszenia debaty w Parlamencie Europejskim. Eurodeputowani mają rozmawiać o stanie polskiej demokracji.
Komentarze Radia Gdańsk prowadził Jacek Naliwajek. Jego gośćmi byli Roman Daszczyński z portalu gdansk.pl, Marek Ponikowski z TVP Gdańsk i Maciej Sandecki z Gazety Wyborczej Trójmiasto.
UNIA TO RODZINA
Według Macieja Sandeckiego zwołanie debaty w Parlamencie Europejskim jest niczym innym jak troską o członka rodziny. – Zarówno w Polsce jak i za granicą ludzie niepokoją się wydarzeniami w naszym kraju – mówił Sandecki. – To sprawy, które budzą konstytucyjne zastrzeżenia. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, to nasza rodzina. A jeśli coś złego dzieje się z jednym członkiem rodziny, to reszta się tym zajmuje. Takie: „co u ciebie, czy wszystko w porządku?” – mówił Sandecki.
HISTERIA
Marek Ponikowski zaznaczał, że członkowie Prawa i Sprawiedliwości nie pozwalają na krytykę ich rządów. – Posłowie PiS sugerują, że to jakieś wredne działanie Platformy Obywatelskiej. Słowo „histeria” pada dosłownie co pięć minut. Każda próba oceny tego, co robi partia rządząca, to przejaw tej „histerii”. Myślę, że można uwierzyć w słowa Schetyny, który mówi, że wcale nie stoi za pomysłem debaty w Parlamencie Europejskim. Odbędzie się ona na wniosek aż trzech partii.
– Nie przesadzałbym, mówisz o zakwestionowaniu demokracji – odpowiadał Ponikowskiemu Roman Daszczyński. – Najpierw trzeba zastanowić się jakim rodzajem rządów jest demokracja.
DEBATA JUŻ NA POCZĄTKU
Dziennikarz zauważył również, że wątpliwości co do rządów Prawa i Sprawiedliwości bardzo szybko się pojawiły. – Martwi mnie, że ta debata odbędzie się tak szybko po objęciu władzy przez PiS. Jeśli rozmawia się o tym już teraz, to co będzie za rok? Ale jak rozumiem, wnioskodawcy debaty nie mają wątpliwości co do kierunku rozwoju Prawa i Sprawiedliwości. To będzie taki straszak na aktualny rząd.
Posłuchaj audycji:
Jacek Naliwajek/Wiktor Miliszewski
