Ostry spór komentatorów o przeszłość Wałęsy. Daszczyński musiał łagodzić: „Nie taranujcie się, koledzy”

– Lech Wałęsa dokonał nielegalnego zaboru dokumentów na temat agenta Bolka wykorzystując urząd prezydenta i jest w ich posiadaniu – mówił Piotr Semka z tygodnika Do Rzeczy w Komentarzach Radia Gdańsk.

Gośćmi Jacka Naliwajka byli także Marek Ponikowski z TVP Gdańsk i Roman Daszczyński z portalu gdansk.pl. Rozmawiali o Lechu Wałęsie, który chce organizacji debaty przez IPN, podczas której zamierza ostatecznie wyjaśnić swoją przeszłość i odpowiedzieć na oskarżenia o działalność agenturalną. – Być może te dokumenty zostały zniszczone. Moim zdaniem są punktem wyjścia do debaty o sprawie Bolka – dodał Semka.

PONIKOWSKI: WAŁĘSA BYŁ ZASTRASZONY I NIEPRZYGOTOWANY DO WSPÓŁPRACY Z SB

Zdaniem Marka Ponikowskiego z TVP Gdańsk na sprawę posądzeń Wałęsy o współpracę z SB należy spojrzeć w perspektywie historycznej. – Zastraszony i nieprzygotowany do współpracy z SB robotnik Stoczni Gdańskiej w 1970 roku coś tam podpisał. Nie ma to znaczenia dla jego późniejszej działalności i tego, że jako prezydent doprowadził do wyprowadzenia wojsk sowieckich z Polski.

SEMKA: WAŁĘSA CHCE ZROBIĆ SHOW

– Myślę, że Lech Wałęsa chce zrobić show telewizyjny – tak o zapowiadanej debacie w sprawie rzekomej działalności agenturalnej byłego prezydenta mówi Piotr Semka. Gdański IPN poinformował w poniedziałek, że w marcu odbędzie się rozmowa. Mają wziąć w niej udział dr Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk – autorzy książki, w której stwierdzono, że Wałęsa był agentem Bolkiem.

– Moi koledzy ostro wchodzą w spór. Słuchacze są czasem zirytowani i wyłączają radio. Nie taranujcie się, koledzy – zaapelował Roman Daszczyński do dziennikarzy.

Zdaniem Marka Ponikowskiego późniejsze działania Wałęsy udowodniły jego intencje. – Jeśli dokumenty o współpracy z SB Wałęsa jako prezydent zabrał, to chwały mu to nie przynosi. Ale apeluję, żeby nie patrzeć na to w perspektywie ahistorycznej. Prawdopodobnie popełnił błąd, ale był rok 1970 i nie było KOR-u, obrony prawnej. Chłopak ze wsi, zastraszony coś podpisuje – tłumaczył dziennikarz TVP Gdańsk.

SEMKA: NIE POWIEM, ŻE KOD TO KOMUNIŚCI

– Nie chcę mówić, że to byli komuniści walczący o stołki, jak piszą o tym moi koledzy po piórze – tak demonstracje Komitetu Obrony Demokracji komentował w Radiu Gdańsk Piotr Semka z Tygodnika do Rzeczy. Jego zdaniem demonstrują zwolennicy Nowoczesnej.

PONIKOWSKI: WIEDZĄ, ŻE SĄ ŁATWYM KĄSKIEM DLA POLITYKÓW

O uczestnikach manifestacji mówił także Marek Ponikowski. – To ludzie, którzy akceptują ostatnie 25 lat i w ogólnych zarysach 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej. Tam przeważają ludzie w średnim wieku, przeżyli ostatnie ćwierćwiecze i uważają ją za wartość. Wiele osób w KOD-ie ma świadomość, że są łatwym kąskiem dla polityków.

DASZCZYŃSKI: TO MINI-MAJDANY

– Dla mnie sprawa KOD-u jest mglista – słabo rozpoznana i opisana. To takie mini Majdany, które odbywają się od Warszawy po różne miejscowości – powiedział Roman Daszczyński. Uważa, że są to sympatycy PO i być może Nowoczesnej. – Środowiska liberalne pozazdrościły metod PiS-owi, bo to oni do tej pory manifestowali na ulicach. To było wyreżyserowane i teraz chyba sytuacja jest podobna.

Posłuchaj audycji:

Marzena Bakowska/Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj