Jakie będą skutki odnalezienia dokumentów z szafy Kiszczaka? Sandecki: „W ocenie Polaków to nic nie zmieni”

W domu generała Czesława Kiszczaka znaleziono odręcznie podpisane przez Lecha Wałęsy oświadczenie o współpracy z SB. Poinformował o tym szef IPN. Zdaniem archiwistów, akta są oryginalne. – Większość Polaków i tak ma już wyrobioną opinię na temat Lecha Wałęsy – skomentował w Radiu Gdańsk Maciej Sandecki.

Komentarze w Radiu Gdańsk prowadził Jacek Naliwajek. Jego gośćmi byli Tomasz Sieliwończyk z TVP3 Gdańsk, Maciej Sandecki z Gazety Wyborczej Trójmiasto i Bogusław Olszonowicz z Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

TO BĘDZIE CIĄŻYĆ NA BIOGRAFII WAŁĘSY

– Moim zdaniem, większość społeczeństwa ma już wyrobioną opinię o roli Lecha Wałęsy. Są osoby, które postrzegają go tylko przez pryzmat tego epizodu ze współpracą z SB. Są też osoby, które będą patrzeć na niego szerzej. Lech Wałęsa sam o tym mówił od lat 90., że coś podpisał. Zaprzeczał, że był świadomym agentem, na którego próbuje się go teraz kreować. Mówił o tym, nie ukrywał tego. To będzie ciążyć na jego biografii. W ocenie Polaków to nic nie zmieni. Szafa Kiszczaka ma znaczenie dla historyków – mówił Maciej Sandecki.

NIEPOTRZEBNA MEDIALNA WRZAWA

Bogusław Olszonowicz dodał, że nie powinno się oceniać roli byłego prezydenta tylko przez pryzmat ostatnich doniesień medialnych. – Często tak jest, że znamy kogoś, potem dowiadujemy się o nim czegoś złego i zmieniamy opinię o nim. Społeczeństwo jest dojrzałe. Moim zdaniem dobrze byłoby, gdyby nie zrobiono takiej medialnej wrzawy, tylko przebadano te dokumenty.

STRONNICY NIE CHCĄ SIĘ WYPOWIADAĆ

– Wierzę, w działalność Lecha Wałęsy w latach 70. Wiem, że dokumenty mogły być fabrykowane. Poza tym, te rzeczy będą podlegały interpretacji przez osoby, które nie sprzyjają Lechowi Wałęsie. Był problem z namówieniem stronników Lecha Wałęsy do debaty na ten temat. Andrzej Gwiazda nie miał problemu, by stanąć przed kamerą i to skomentować – skomentował Tomasz Sieliwończyk. – Lech Wałęsa lubi bronić swojego autorytetu. Musiał tego bronić także w oku 1981, gdy w domu płakały dzieci. Ktoś musiał wtedy wyjść i pokazać twarz. Ten egoizm jest po prostu stałym elementem – dodał dziennikarz TVP3 Gdańsk.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj