Czy Maria Teresa Kiszczak obawiała się o własne życie? „Rękopisy nie płoną, ale są archiwa niebezpieczne”

– Kiszczak na łożu śmierci powiedział, żeby jego żona jak najszybciej pozbyła się dokumentów, ze względu na własne bezpieczeństwo – mówi w Komentarzach Artur Górski. Dziennikarz przytoczył historię śmierci Jaroszewicza, Fronkowicza i Stecia, którzy zginęli w tragicznych okolicznościach. Komentarze prowadziła Agnieszka Michajłow, a jej gośćmi byli  Krzysztof Katka z Gazety Wyborczej Trójmiasto, Daniel Stenzel z TVN24 oraz Artur Górski z Gazety Gdańskiej.

– Jeżeli ktoś posiadałby archiwum niebezpieczne i obawiałby się o swoje dalsze życie, to nie oddałby go mając 82 lata. Zrobiłby to dużo wcześniej – twierdzi Krzysztof Katka. Nie zgadza się z tym Artur Górski, który uważa, że nie było to możliwe wcześniej i przytacza przykład mikrofilmów w 1993 roku, które trafiły do UOP z gdańskiego biura ewidencji. 

IPN UDOSTĘPNIA DOKUMENTY

Uczestnicy zastanawiali się, czy nie za szybko udostępnia się dokumenty, które nie zostały zbadane pod kątem grafologicznym i historycznym. – Wiadomo, że są autentyczne, ale to nie oznacza, że ich zawartość jest prawdziwa – podsumował pierwszą część rozmowy Artur Górski. Daniel Stenzel zastanawia się, dlaczego dokumenty mają zostać udostępnione tak szybko, skoro sprawa TW „Bolka” znana jest od wielu lat. Twierdzi, że wszystkie dokumenty powinny być udostępnione w jednym czasie i uprzednio gruntownie sprawdzone.

DOKUMENTY AUTENTYCZNE ALE CZY PRAWDZIWE?

– Lech Wałęsa mówi: nie podpisałem, nie donosiłem, ale też apeluje do byłych agentów SB, aby się ujawnili i powiedzieli prawdę. Potem powołuje się na oficera kontrwywiadu, któremu podpisał jakieś dokumenty, żeby pomóc w problemach związanych z kupnem samochodu. Trudno w takie tłumaczenia uwierzyć – mówi Agnieszka Michajłow.
– Czy jesteśmy w stanie rękę sobie uciąć, że każdą informację pochodzącą od agentów SB, którzy zawodowo zajmowali się kłamstwem, niszczeniem ludzi, można uznać za prawdziwą? – pyta Daniel Stenzel.

SPRAWA ” BOLKA” WYPŁYNĘŁA ZNOWU Z POWODÓW POLITYCZNYCH
 
Wałęsa jako młody, prosty chłopak zetknął się z systemem, nie do końca do tego zwarcia przygotowany. Są tacy, którzy uważają, że to zostało zrobione na polityczne zamówienie. To co robi IPN, jest działaniem politycznym. Chodzi wyłącznie o utrwalenie takiego przekazu, że Wałęsa był agentem a jego współpraca nie była epizodem i jego współpraca kładzie się cieniem na całej III Rzeczpospolitej, bo był szantażowany – to jest przekaz polityczny – mówił Artur Górski. Dodał również, że ta sprawa nigdy się nie zakończy. Będzie jeszcze wielokrotnie podejmowana.

LECH WAŁĘSA JAKO SYMBOL

Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS potrzebna jest nowa Polska bez Lecha Wałęsy, bez części ludzi Solidarności, bez ludzi którzy, jak myślę, mają dużo większy dorobek niż bracia Kaczyńscy. Moim zdaniem chodzi o urażone ambicje – skomentował Krzysztof Katka. Lech Wałęsa jest polskim symbolem i jest rozpoznawalny na świecie – Solidarność ze swoim logo i Wałęsa ze swoim znakiem zwycięstwa to był nasz atut. Lech Wałęsa jak sam przyznawał  – coś kiedyś podpisał, ale jeśli to miało miejsce, to między 1971 a 1976 rokiem. Rozciąganie tego okresu na lata osiemdziesiąte jest nadużyciem. Podobnie jak twierdzenie, że prezydentem Polski był szantażowany agent.

Posłuchaj audycji:

Anna Baranowska

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj