Semka: „Paradoks, że pisali o nim tylko dwaj historycy”. Ponikowski: „A reszta? Opalali się nad rzeką? Na Boga…”. W RG dyskusja o teczce „Bolka”

– Nie mam powodów aby wątpić, że ta teczka jest prawdziwa. Jeśli tak, to zamykamy pewien etap w dyskusji na temat przeszłości Wałęsy. Z pewnością był Bolkiem, donosił na kolegów i brał za to pieniądze – mówił Piotr Semka z tygodnika Do Rzeczy w Komentarzach Radia Gdańsk.

Gośćmi audycji byli także Marek Ponikowski z TVP3 Gdańsk i Jarosław Popek z Dziennika Bałtyckiego. Prowadził Jacek Naliwajek.

– To paradoks, że Wałęsa jest jednym z najbardziej znanych Polaków, ale badaczy dokumentów z nim związanych jest tylko dwóch, czyli panowie Cenckiewicz i Gontarczyk. Paradoks, że ci, którzy popierali go nie przeprowadzili żadnej poważnej dyskusji na ten temat – uważa Semka.

PONIKOWSKI: TO BYŁY TRUDNE CZASY

Marek Ponikowski uważa, że IPN udostępnił akta zbyt szybko. – Na pewno lepiej byłoby rozmawiać o tych aktach, gdyby nie były rzucone „na rynek” w takim pośpiechu, w jakim to się odbyło. Analiza grafologiczna by to uwiarygodniła. Miałem okazję zobaczyć tylko niektóre, ale wydaje mi się, że one są prawdziwe. Choć z drugiej strony znamy dwie akcje bezpieki, która na początku lat 80. i przy okazji Nobla zajmowała się produkcją fałszywek. Zakładam jednak, że te dokumenty są prawdziwe – mówił.

Trzeba wziąć poprawkę na to, że to były bardzo trudne czasy, dodał dziennikarz TVP3 Gdańsk. – Jestem chyba jedyną osobą tutaj, która lata 60. i 70. przeżywała jako człowiek dojrzały. Natężenie bezprawia w tym czasie było niewyobrażalne dla ludzi młodych i trzeba na to przyjąć poprawkę, zwłaszcza przy ocenianiu roku 1970. To była erupcja bezprawia i okrucieństwa. Jeśli to co jest w aktach można oceniać negatywnie, to patrzę na to z perspektywy swojej pamięci. Człowiek był bezbronny wobec ogromnego aparatu.

POPEK: TRZEBA ZBADAĆ, CZY TO MIAŁO WPŁYW NA PÓŹNIEJSZE DZIAŁANIA WAŁĘSY

Jarosław Popek uważa, że to dopiero początek dyskusji. – Wałęsy nikt nie wymaże z historii, ale to na pewno będzie już inna historia. Trzeba się zastanowić, czy to co się działo w latach 70. i 80. miało wpływ na jego politykę i prezydenturę. To trudna sytuacja. Wali się jakiś mit, który był nadgryzany od jakiegoś czasu. Teraz historycy muszą sprawdzić, czy to miało wspływ na jego późniejsze działania w latach 90. – mówił.

– Nie do końca wiem co masz na myśli. Teraz oczywiście wszyscy powołają się na polskie sowieckie spółki, którym patronował – odpowiedział Marek Ponikowski.

– Przede wszystkim chodzi o rok 1992 i upadek rządu Olszewskiego plus późniejsze pomysły, jakie miał Wałęsa, na przykład NATO-bis. Natomiast nie mam pojęcia, czy Kiszczak miał go w garści. Nikt, prócz wspomnianych Cenckiewicza i Gontarczyka, poważnie tych tematów nie rozpracował – mówił Jarosław Popek.

– A inni nic nie robili? Paczkowski, Friszke, siedzieli nad rzeką i się opalali? Na Boga… – pytał Marek Ponikowski.

SEMKA: NIKT OPRÓCZ CENCKIEWICZA I GONTARCZYKA NIE PODJĄŁ SIĘ KRYTYKI. I NIE DZIWIĘ SIĘ

Odpowiedział mu Piotr Semka. – W momencie, kiedy ukazała się książka Cenckiewicza i Gontarczyka, pojawiły się głosy, że to jest jakiś absurd. IPN zamawia biografię Lecha Wałęsy u dwóch stosunkowo młodych historyków? Powinien zamówić analizę poważnego historyka. Wymieniono między innymi prof. Friszkego i Paczkowskiego. I oto ci dwaj panowie, a przynajmniej Andrzej Friszke, który wtedy występował bardzo często z krytyką ksiąski Cenckiewicza nie podjęli się tego, ani żaden inny historyk – mówił

– Mówię o dziele historycznym z aparatem naukowym, bo wyszła jedyna popularnonaukowa książka Jana Skórzyńskiego. I nie dziwię się, że nie chcieli się tego podjąć. Ponieważ trzeba by było dotknąć rzeczy, które wywołałyby furię Lecha Wałęsy i jego wyzwiska. Tego samego Lecha Wałęsy, którego się ciągle przedstawia jako osobę zaszczutą – dodał Piotr Semka.

Posłuchaj całej audycji:

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj