Strajk w Kwidzynie. „Restrukturyzacja często niesie za sobą redukcję zatrudnienia”

– Można naiwnie przypuszczać, że całe zło powiązane jest z prywatyzacją. Uważnie wsłuchałem się w głos strajkujących pracowników. Mówią, że pensje są za niskie, a praca jest za ciężka. To nie wynika z tego, że obecny właściciel coś im zabrał. To są pensje, które otrzymywali, gdy właścicielem był powiat kwidzyński – mówili komentatorzy Radia Gdańsk.

Gościem Marka Lesińskiego byli Mikołaj Chrzan, Sławomir Witkowski, Artur Górski i Maciej Wośko.

„NIE KUPUJĄ TYLKO BUDYNKU, ALE TEŻ LUDZI”

Komentatorzy rozmawiali o strajku w kwidzyńskim szpitalu. Sławomir Witkowski rozpoczął dyskusję prośbą, by nie zaczynać dyskusji o kondycji polskiej służby zdrowia od wątków sensacyjnych.

– Jeśli ktoś kupuje, to nie tylko to, co stoi na ziemi, ale także zobowiązania, czyli długi. Właściciel zobowiązuje się też, że będzie się opiekował ludźmi, którzy tam pracują. Nie ma co ukrywać, że restrukturyzacja często niesie za sobą redukcję zatrudnienia. Ale dzieje się tak nie dlatego, że nowy właściciel chce walczyć z ludźmi i ze służbą zdrowia, ale chce jednostkę wyprowadzić kłopotów finansowych, usprawnić jej działanie i zapewnić lepszy dostęp do usług medycznych. Jeśli będziemy zakładać, że kupcy chcą tylko kosić kasę, a przestają się interesować ludźmi i fachowcami, którzy tam pracują, to jest błąd na wejściu – mówił komentator.

 

PRACOWNICY MAJĄ PRAWO SIĘ BAĆ

– Naiwnie można wyjść z założenia, że wszystkim zależy na tym samym: zapewnieniu dobrej opieki zdrowotnej. Ale to nie prawda – mówił Maciej Wośko. – Mamy w tej układance prywatną firmę, która kupuje taką placówkę żeby jednak na niej zarabiać. Ja rozumiem tych pracowników, którzy mówią, że się boją. Samorząd sprzedał udziały w szpitalu i nie zadbał żeby spółka zagwarantowała rozwój placówki i rozwój dla samych pracowników. Tu pojawia się konflikt. Rozmowy trwają od kilku miesięcy. Związkowcy pewnie podjęli decyzje o strajku, bo te rozmowy nie szły w żadnym rozsądnym kierunku.

WYZWANIA DLA SAMORZĄDÓW

Według Mikołaja Chrzana ewidentnie widać, że powiat nie był w stanie poprawić sytuacji pracy ani nie przedstawił planu rozwoju, którego dziś brakuje.

– Dotyczy to wielu szpitali powiatowych w Polsce. Ja się temu specjalnie nie dziwię, bo rozumiem jakim wyzwaniem są szpitale dla samorządów wojewódzkich. Wyobraźmy sobie skale wyzwań przed którą stoi biedniejszy samorząd powiatowy. Nie dziwię się, że zastosowano rozwiązanie jakim jest prywatyzacja. O tym, że szpital był niewydolny świadczy to, co mówią sami pracownicy – dodał dziennikarz.

Anna Moczydłowska

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj