Politechnika Gdańska będzie miała nowy wygląd. „Ładnie. Ale trochę za dużo tam betonu”

– Wizualizacje gmachu Politechniki Gdańskiej wyglądają pięknie, ale kamienne ławki raczej nie zachęcają do siadania – mówili komentatorzy Radia Gdańsk. Gośćmi audycji byli Mieczysław Abramowicz – pisarz i historyk, Maciej Kosycarz – Agencja KFP, Małgorzata Puternicka – blogerka, Michał Stąporek – trojmiasto.pl. Prowadził Tomasz Olszewski.

PIĘKNIE ODMIENIONA

Politechnika Gdańska ma zmienić swoje oblicze. Przedstawiono już wizualizacje projektu. – Pięknie to wygląda. Zawdzięczamy to zarówno dawnym architektom, którzy projektowali politechnikę, jak i tym, którzy teraz znaleźli bodaj 12 milionów złotych, żeby tę przestrzeń publiczną wokół politechniki uczynić bardziej publiczną. Ma być przyjazna nie tylko studentom, ale wszystkim, którzy mieliby ochotę po tej części Wrzeszcza pospacerować – mówił Michał Stąporek.

Jak dodał dziennikarz, inicjatywę ocenia jednoznacznie pozytywnie. – Chociaż nie ukrywam, że być może jest to jakaś forma reakcji na to, że politechnika trochę postawiła się urzędnikom gdańskim i odmówiła puszczenia tramwaju na ulicę Siedlicką – dodał.

ZA DUŻO BETONU?

Także Małgorzata Puternicka mówiła, że projekt jest ciekawy i ładny. – Jest przepiękne zdjęcie z roku 1908. Pokazuje całą fasadę głównego budynku politechniki. Wygląda to rzeczywiście imponująco. Myślę, że projekt, którego wizualizacje możemy oglądać, trochę nawiązuje właśnie do tamtego widoku. To jest ogromna wartość historyczna i warto to zachować. Ale powiem tak: trochę tam za dużo betonu na moje oko – mówiła blogerka.

Puternicka dołożyła więc łyżkę dziegciu. Wspomniała rozmowę ze studentkami architektury, które narzekały na to, że profesor Taraszkiewicz zrobił wizualizację, która nie jest żywa, a wymaga tego od studentów. – I rzeczywiście, jest ona taka trochę statyczna. Kamienne ławeczki są fajne. Ci, którzy byli w Barcelonie widzieli cudowne ławki Gaudiego. O tych, które mają stanąć przy politechnice, studenci mówią, że nie zachęcają do odpoczynku i siadania na nich, ponieważ ciężko się siada na tych kamiennych marmurowych płytach. I chyba coś w tym jest, ale mam nadzieję, że w trakcie realizacji wizja zmieni się i będzie przyjazna – dodała.

– Kamienne ławy w swoim czasie były na ulicy Długiej i Długim Targu do końca lat 90. Były obsiadane przez ludzi, turystów, ale chyba z konieczności, bo innych nie było – przypomniał Maciej Kosycarz.

GRODZONE OSIEDLA – TAK CZY NIE?

Kraków i Warszawa chcą zakazać grodzenia osiedli. Jak przyznali komentatorzy, to problem także nadmorskich miast.

Michał Stąporek zauważył, że najlepszym tego przykładem jest jednak Warszawa. – Tam są ogromne osiedla, na przykład na Mokotowie, gdzie rzeczywiście, żeby przedostać się z jednego końca dzielnicy na drugi trzeba nadłożyć bardzo konkretnie drogi. To zjawisko widać też u nas w pasie nadmorskim. Trzeba omijać niektóre osiedla dla wygody mieszkańców – opowiadał.

Zdaniem dziennikarza może to doprowadzić do kuriozalnych sytuacji. – Mieszkańcy też zaczynają sobie powoli zdawać sprawę, że to utrudnia życie także im. Nie zdziwię się, jeśli będzie sytuacja, kiedy ktoś wybuduje płot wokół furtki, która jest wstępem do osiedla.

– Zaczynają się absurdy tego typu, że stawia się płot przy płocie – mówiła Puternicka.

ZAGROŻONE BEZPIECZEŃSTWO

Mieczysław Abramowicz zwrócił uwagę na bezpieczeństwo mieszkańców. – Ono jest zagrożone. Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo ludzi mieszkających na tych osiedlach, ale i okolicznych. Doskonale wiemy, że wozy straży pożarnej, karetki pogotowia i wszelkie służby maja utrudniony dojazd. Muszą nadkładać drogi – mówił historyk.

Goście audycji poruszyli także temat Ekstraklasy, w której znalazła się Arka Gdynia i Lechia Gdańsk, pomocy ZUT mieszkańcom Szadółek i dążenia Sopotu do bycia uzdrowiskiem z prawdziwego zdarzenia.

Posłuchaj audycji:

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj