Co ma program 500 plus do truskawek? Coraz mniej chętnych do pracy sezonowej

Czy program Rodzina 500 plus spowoduje, że nie będzie chętnych do zbioru truskawek i innych prac sezonowych? – To złożony problem. Może chodzi o zbyt niskie stawki za bardzo ciężką pracę? – zastanawiał się Jarosław Popek z Dziennika Bałtyckiego.

Komentarze w Radiu Gdańsk prowadził Jacek Naliwajek. Jego gośćmi byli Marek Ponikowski z TVP3 Gdańsk i Uniwersytetu Gdańskiego, Piotr Semka z tygodnika Do Rzeczy oraz Jarosław Popek z Dziennika Bałtyckiego.

PIENIĄDZE ZABIJĄ TRUSKAWKOWE ŻNIWA?

Pieniądze z programu 500 plus mogą zabić truskawkowe żniwa – informuje Dziennik Bałtycki. Rządowy program spowodował, że dużo mniej osób chce dorabiać podczas wakacji na plantacjach. Problem może dotyczyć także gastronomii i turystyki.

Zdaniem dziennikarza Jarosława Popka, problem jest natury socjologicznej i dotyczy kwestii wynagrodzeń za prace sezonowe. – Chyba nikt się nie spodziewał, że prorodzinny program spowoduje takie kłopoty. To jest bardziej złożony problem. Dlaczego te osoby nie chcą już dorabiać? Może to kwestia stawek? Płaci się słabo za bardzo ciężką pracę. Może trzeba te stawki podnieść – tłumaczył w Komentarzach.

WIĘKSZA SZARA STREFA

– Ci, którzy pobierają świadczenie na pierwsze dziecko, będą chcieli pracować na czarno. To pokazuje, jak trudno poruszać się w sferze ludzkich problemów i przepisów, które je stwarzają. To nie pierwszy przypadek, gdy tzw. dobra zmiana powoduje nieprzewidziane skutki – dodał Marek Ponikowski.

POLACY NIE CHCIELI ZBIERAĆ SZPARAGÓW W NIEMCZECH

Piotr Semka przypomniał, że w latach 90. podobny problem pojawił się w Niemczech. – Zawsze tak jest, że ludzie ze społeczeństw, w których dokonuje się jakaś zmiana, nie chcą wykonywać pewnych prac. Pytanie, czy ktoś może takich pracowników zastąpić. Niemcy w latach 90. byli przyzwyczajeni do Polaków, którzy zbierali szparagi. W momencie, kiedy weszliśmy do Unii Europejskich, pewna grupa przestała chcieć przyjeżdżać na tę męczarnię. Niemcy byli zdumieni, że nagle nie ma Polaków. Potem zaczęła się specjalizacja. Właściciele musieli polepszyć standard noclegowy i wyżywienie. Ci którzy się na to zdobyli, wciąż mieli chętnych pracowników – tłumaczył Piotr Semka.

BIAŁORUSINÓW ZATRUDNIMY OD ZARAZ

Dziennik Bałtycki podaje, że polski rolnik porozumiał się z jednym z uniwersytetów na Ukrainie. Do pracy na polskich plantacjach przyjechać mają ukraińscy studenci. Piotr Semka podkreślił, że powinniśmy przyjąć także Białorusinów. – Udał się eksperyment przyjęcia Ukraińców na polski rynek pracy. Teraz trzeba wymyślić jakąś formułę zatrudnienia dla Białorusinów.

Zgadzali się z nim pozostali goście Komentarzy Radia Gdańsk. – Na Pomorzu co prawda są już zezwolenia na pracę dla Białorusinów, ale rzeczywiście ilość tych pracowników jest mniejsza. To nie tylko kraj obok nas. Warto zwrócić na niego większą uwagę – dodał Jarosław Popek.

PASZPORT SCHENGEN DLA UKRAIŃCÓW?

Jeśli jednak pozostałe kraje Europy otworzą swoje rynki pracy dla obywateli Ukrainy, w Polsce może zacząć brakować siły roboczej. – Zaczyna się dyskusja nad przyznaniem Ukraińcom paszportu Schengen. Polska może więc szybko stracić na atrakcyjności w oczach Ukraińców – podsumował Marek Ponikowski.

Goście Komentarzy rozmawiali także o spotkaniu opozycji w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj