Polscy żołnierze pojadą walczyć z ISIS. „Nasi wojskowi poprawią swoje umiejętności”

Szef MON Antoni Macierewicz zapowiedział, że polscy żołnierze będą walczyć w wojnie przeciwko ISIS. Opozycja uważa, że to wystawianie się na widelec tzw. Państwa Islamskiego przed lipcowym szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży. – Potrzebujemy oficerów, którzy wiedzą, jak zachować się na współczesnym polu walki- skomentował w Radiu Gdańsk Piotr Semka. Gośćmi Audycji byli Marek Ponikowski z Uniwersytetu Gdańskiego, Jarosław Popek z Dziennika Bałtyckiego oraz Piotr Semka z tygodnika Do Rzeczy. Komentarze prowadził Jacek Naliwajek. Dziennikarze rozmawiali o zapowiedzi ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, zgodnie z którą na Bliskim Wschodzie będą służyć cztery myśliwce F-16 oraz 60 żołnierzy sił specjalnych.

Operacja zaplanowana jest tak, aby nasi żołnierze mieli zagwarantowane maksymalne bezpieczeństwo. F-16 będą pełniły misję wyłącznie informacyjną, a żołnierze – szkoleniową na terenach atakowanych przez terrorystów. To niezbędne, potrzebne i absolutnie mieszczące się w ramach gwarancji bezpieczeństwa Polski – zaznacza minister Macierewicz.

COŚ ZA COŚ

Zdaniem Jarosława Popka, ta decyzja nie powinna dziwić. Dziennikarz zwrócił uwagę, że jeśli jako Polska chcemy, by fala uchodźców nie trafiała do Europy, powinniśmy zaangażować się w pomoc ludności chrześcijańskiej prześladowanej przez islamistów.

– Nie jestem przekonany, czy opozycja jest przeciwko wysyłaniu polskich żołnierzy na wojnę z ISIS. Jeśli jesteśmy członkiem NATO, jeśli chcemy, by fala uchodźców nie trafiała do Europy, musimy brać udział w takich przedsięwzięciach. Musimy ograniczyć ten konflikt, by ludzie mogli wracać do swoich domów albo przynajmniej nie uciekać. Skoro my chcemy pomocy i stacjonowania wojsk w Polsce, powinniśmy też pomagać innym – mówił gość Radia Gdańsk.

PIS SAM DECYDUJE, SAM WEŹMIE ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Marek Ponikowski podkreślił, że w tej sprawie zabrakło konsultacji z opozycją.

– To ma być misja szkoleniowa, a największa z takich nowożytnych wojen, czyli wojna w Wietnamie też zaczynała się od misji humanitarnej i szkoleniowej. Trwało to wiele lat i reperkusje były gigantyczne. Mam mieszane uczucia, bo jeśli jesteśmy zainteresowani, żeby toksyczne zjawisko ISIS osłabić, to oczywiście trzeba w tym brać udział. Nie podoba mi się jednak, że władza jakoś niezbyt uczciwie rozgrywa tę sprawę. Wcale nie tak dawno prezydent Duda deklarował, że on będzie ostatnią osobą, która zgodzi się na udział Polaków w jakichś wyprawach zbrojnych. Nie próbuje się nawet rozmawiać z opozycją. To dotyczy całej Polski, a nie tylko rządu. Dobra praktyka wskazuje, by było to przedmiotem obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Skoro rząd PiS sam o tym decyduje, sam weźmie za to odpowiedzialność – dodał wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego.

WOJSKOWI MUSZĄ BYĆ NA POLU WALKI

Piotr Semka także uważa, że w tej sprawie powinno się konsultować z opozycją. Poza tym dodał, że wojskowi powinni ocierać się o akcje na współczesnych polach walki.

– W takich decyzjach trzeba konsultować się z opozycją. W warunkach totalnej wojny domowej, jedna strona, czyli opozycja boi się o wykorzystania instrumentalnego, a druga, czyli rząd boi się, że przeciwnicy będą używać różnych złośliwości wstawianie nogi w drzwi. To bardzo źle, że ta sprawa nie została omówiona na RBN. Takie państwa jak Czechy i Słowacja nie mają takich specjalistycznych oddziałów. Z tego powodu mamy się z czego cieszyć. Jeśli staramy się mieć armię na lepszym poziomie, nasi wojskowi muszą ocierać się i uczestniczyć we współczesnym polu walki. Mówią mi to ludzie znający się na technice wojskowej. Oficerowie, którzy przeszli przez Irak czy Afganistan, prezentują zupełnie inny poziom niż ci, którzy nie powąchali prochu – skomentował dziennikarz tygodnika Do Rzeczy.

Goście audycji rozmawiali także o wotum nieufności dla ministra Antoniego Macierewicza oraz o problemach Komitetu Obrony Demokracji.

Posłuchaj audycji:

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj