Protest nauczycieli mocno polityczny? Dziennikarze oceniają zamieszanie wokół reformy edukacji

– Likwidacja gimnazjów na pewno będzie szokiem, ale nie ma wątpliwości, że reforma w polskiej edukacji jest potrzebna. Pytanie, czy na pewno taka – zastanawiali się komentatorzy Radia Gdańsk. Dziennikarze skomentowali poniedziałkowy protest nauczycieli. Gośćmi Jacka Naliwajka byli: Katarzyna Włodkowska – Gazeta Wyborcza Trójmiasto, Maciej Kożuszek – Gazeta Polska Codziennie – Dodatek Pomorski i Jarosław Popek – Dziennik Bałtycki.

PROTEST NAUCZYCIELI

W poniedziałek w wielu miastach w Polsce odbyły się protesty przeciwko wprowadzaniu reformy oświaty zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Rząd proponuje wygaszenie szkół gimnazjalnych. Od przyszłego roku miałyby funkcjonować 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea i 5-letnie technika. Zasadnicze szkoły zawodowe zastąpiłyby szkoły branżowe. Minister edukacji Anna Zalewska zapewniła, że jej resort nie przewiduje, iż w wyniku zmian w systemie edukacji ktokolwiek straci pracę.

Maciej Kożuszek przyznał jednak, że plan reformy może wzbudzać niepokój wśród nauczycieli. Sam pracował w tym zawodzie ostatnie 10 lat. – Obserwowałem między innymi, jaki chaos wprowadziła zmiana dotycząca sześciolatków. Oczywiście nie należy też dramatyzować, bo nauczyciele to są ludzie, którzy w różnych sytuacjach są w stanie sobie poradzić – podkreślał.

NAUCZYCIELE MAJĄ PRAWO PROTESTOWAĆ

Dziennikarz GPC dodał, że nauczyciele mają prawo protestować, bo pamięta jaki popłoch wywołała informacja o likwidacji gimnazjów. –  Trzeba zrozumieć, jak działa psychika nauczyciela. Spływały do nas informacje, które powodowały wiele nerwów. Na karb tych nerwów zrzuciłbym to, że teraz różne osoby podpinają się pod polityczną akcję. To jest kolejna mina zastawiana na PiS. Jeszcze nic się nie wydarzyło, żadne gimnazjum nie zostało zlikwidowane. Natomiast mamy protesty – zaznaczał.

Jestem za tym, żeby dać szansę rządowi, jeśli by się na to zdecydował – mówił Kożuszek. – Na pewno temu, żeby to przebiegło jakoś sprawnie. Pamiętajmy, że stworzenie gimnazjów też było ogromnym szokiem dla polskiego systemu edukacji. Teraz też będzie to szok – zgadzam się w pełni. Natomiast jest pytanie, jak ten szok ocenimy – mówił dziennikarz.

POLITYCZNY PROTEST?

Jarosław Popek odniósł się do słów o upolitycznieniu protestu. – Na każdym proteście, obojętnie w jakiej sprawie, pojawiają się politycy, którzy chcą wykorzystać ten moment. Skąd się wzięły te protesty? Z tego, że do tej pory nie było tak naprawdę merytorycznych rozmów Ministerstwa Edukacji Narodowej ze związkami nauczycielskimi – stwierdził.

Zdaniem dziennikarza DB nie czas teraz na ocenianie tego, czy likwidacja gimnazjów jest dobra czy zła, bo ta decyzja już tak naprawdę zapadła. – Ministerstwo może zrobić to, co robi, czyli wycofuje się z niektórych swoich pomysłów. Modyfikuje je – mówił Popek.

MINISTERSTWO MUSI BYĆ OTWARTE NA DYSKUSJE

Według planów ministerstwa po ósmej klasie szkoły podstawowej będzie można zdawać inny przedmiot niż historia, np. wybrać sobie jeden z przedmiotów przyrodniczych. Są też nowe plany dotyczące liczby godzin chociażby informatyki w liceum. – Do tego służą właśnie rozmowy. Ministerstwo musi być otwarte na tego typu opinie. Protest może zmobilizuje MEN do jeszcze bardziej szczegółowych rozmów – mówił Jarosław Popek.

SĄ BADANIA?

– Znacie jakieś badania, które komentują likwidację gimnazjów? – pytała podczas audycji Katarzyna Włodkowska.

– Ja nie znam – przyznał Jacek Naliwajek.

– Bo nie istnieją – stwierdziła dziennikarka GWT.

Do dyskusji włączył się również Maciej Kożuszek. – Jeśli mówimy o badaniach to powiedzmy, jakie pytanie badawcze należałoby postawić. Jak mamy zbadać, czy należałoby zlikwidować gimnazja, jeżeli stan faktyczny zlikwidowanego gimnazjum nie istnieje? – pytał.

EDUKACJA SILNIE POWIĄZANA Z POLITYKĄ

Włodkowska odniosła się także do powiązań edukacji z polityką. – Edukacja i wszelkie reformy są bardzo silnie związane z kalendarzem wyborczym. Dlaczego dzisiaj PiS się spieszy? Dlatego, że się boi, że pod koniec kadencji tego w ogóle nie zrobi. Dlatego właśnie jest to stricte związane z polityką – tłumaczyła.

Dziennikarka przyznała, że rozumie kontrowersje wokół gimnazjów. – Nie mamy wątpliwości co do tego, że polska edukacja wymaga reformy. Tylko pytanie, czy ona musi być od razu strukturalna. Czy teraz musimy wywracać do góry nogami coś, co stworzyliśmy? Życie dzieci w podstawówkach, w gimnazjach, w liceach. Tego zupełnie nie rozumiem – podkreślała.

ZA DUŻO PODRĘCZNIKOWEGO WKUWANIA

Jakich zmian potrzebuje zatem polska szkoła według Katarzyny Włodkowskiej? – Potrzebuje postawienia na umiejętności społeczne, innowacyjne, języki obce, o tym się mówi od dawna. Polska szkoła jest przeładowana podręcznikowym wkuwaniem. A potem dzieci jeszcze przychodzą do domu, odrabiają przez 2-3 godziny lekcje z rodzicami i potem wracają do szkoły. I okazuje się, że mają problemy z budowaniem relacji – mówiła komentatorka.

Posłuchaj audycji:

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj