„Opera sama na siebie nie zarobi”. Komentarze przed spotkaniem marszałka Struka z pracownikami Opery Bałtyckiej

Marszałek województwa pomorskiego zainicjował spotkanie z pracownikami Opery Bałtyckiej. Podczas środowej dyskusji obie strony mają wypracować kompromis ws. konfliktu na linii pracownicy-dyrekcja Opery.
Gośćmi Tomasza Olszewskiego w Komentarzach Radia Gdańsk byli Małgorzata Puternicka (blogerka) i Maciej Kosycarz (fotoreporter, Agencja KFP). Jednym z głównych tematów audycji był trwający od kilku tygodni konflikt w Operze Bałtyckiej na linii pracownicy-dyrektor.

NIE MOŻNA ZWIĘKSZYĆ DOTACJI

W poniedziałkowej Rozmowie Kontrolowanej Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, powiedział, że dalsze protesty mogą doprowadzić do redukcji zatrudnienia. Powiedział również, że nie można zwiększyć dotacji, która obecnie wynosi ok. 16 milionów złotych. – To są kwoty, które mogłyby obdzielić dwa duże teatry. Trzeba ustawić nowy regulamin płac – podkreślił.

Na środę marszałek zaplanował spotkanie z pracownikami Opery Bałtyckiej.

DEBATA

Tego samego dnia na antenie Radia Gdańsk była transmitowana „Debata o kulturze”, w której wzięli udział przedstawiciele związków zawodowych z Opery Bałtyckiej oraz lokalni dziennikarze.

– Oczekujemy zrozumienia naszego stanowiska, niedeprecjonowania naszych działań i zaradzenia sytuacji w operze – mówili związkowcy. Zwrócili uwagę, że nie chodzi im o podwyżki płac, ale o to by się nie obniżały. Podkreślali, że ich pensje uległy prawie 40-procentowej obniżce, a sugestie do zmian w regulaminie nie zostały uwzględnione w negocjacjach.

OPERA SAMA NA SIEBIE NIE ZAROBI

Małgorzata Puternicka zwróciła uwagę, że trudno skonfrontować żądania pracownicze z możliwościami finansowymi placówki. Stwierdziła, że Opera Bałtycka ma bardzo małą ilość miejsc na widowni, przez co nie może zarobić na swoje utrzymanie. – Mamy Operę Bałtycką, która ma raptem 472 miejsca. W Bydgoszczy 803 fotele, w Poznaniu 858 miejsc, nie mówię o Operze Narodowej, która ma ponad 1600 miejsc. Mamy bardzo małą widownię w operze i to rzutuje na możliwości, bo koszty stałe utrzymania są takie same dla dużej opery jak i na małej – zaznaczała.

Blogerka wspomniała słowa dyrektora Warcisława Kunca, który sugerował o potrzebie rozebrania Opery i zbudowania jej od nowa w warunkach umożliwiających techniczną obsługę i zmniejszenie kosztów utrzymania.

ZŁY OMEN

Prowadzący przypomniał o głodówce, która skłoniła głównego sponsora do wycofania się z wspierania finansowego Opery Bałtyckiej. Doprowadziło to braku występów w maju oraz niewystarczającej ich ilości jesienią. – Wydaje mi się, że takie pójście w zaparte to zły omen.

Rozmówcy Tomasza Olszewskiego komentowali również m.in. ankiety przygotowane przez gdańską straż miejską, dotyczące problemów, na które według mieszkańców, powinna poświęcić więcej uwagi.

Posłuchaj audycji:

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj