Dziennikarz o sporze Sopotu z klubem Cocomo: „Jak nie podobała się budka z kurczakami, zrobiono remont chodnika”

– Jacek Karnowski zasłynął z tego, że dosyć arbitralnie decyduje, co jest dobre, a co złe – przypomina Michał Stąporek z trojmiasto.pl, komentując porażkę Sopotu w sporze sądowym z nocnym klubem Cocomo. Sąd oddalił pozew miasta, które domagało się przeprosin i zapłaty 25 tysięcy złotych na cel społeczny.
– Zastanawiające jest to, że ten klub mieści się w Centrum Haffnera. Centrum powstało jako spółka założona wspólnie z gminą Sopot. Dziwi mnie to, że prezydent nie może zadzwonić do swojego kolegi z Rady Miasta, który jest zarządcą Centrum Haffnera i poprosić, żeby najemcę, który sprawia tyle kłopotów, jakoś utemperować – mówi Małgorzata Tarsiewicz – prezes stowarzyszenia Mieszkańcy dla Sopotu.

„POMYSŁ, ŻEBY WYPOWIEDZIEĆ UMOWĘ, JEST DOBRY”

– Pomysł Małgosi, żeby wypowiedzieć umowę, jest całkiem dobry. Jeżeli w prawo nie służy obywatelom, to powinno się sięgnąć po inne środki. Na miejsce Cocomo znajdzie się inny najemca. Być może z punktu widzenia Centrum Haffnera ten najemca jest dobry i regularnie płaci. W innych państwach też są takie przybytki, ale gdzieś na uboczu, nie w centrum miasta – mówi Maciej Kosycarz – Agencja KFP.

„WYROK JEST Z DWÓCH WZGLĘDÓW DZIWNY”

– Wyrok jest z dwóch względów dziwny. Pani sędzia wyraźnie powiedziała w uzasadnieniu, że działalność klubu jest sprzeczna z interesem Sopotu, natomiast Sopot nie może występować jako strona w tej sprawie jako osoba pokrzywdzona. Tego nie mogę zrozumieć. Działanie takiego przybytku przynosi ujmę miastu i jest przeciwna jego interesom – mówi Mieczysław Abramowicz – pisarz i historyk.

„JAK NIE PODOBAŁA SIĘ BUDKA Z KURCZAKAMI…”

– Jacek Karnowski zasłynął z tego, zresztą nie on jeden, inni prezydenci też, że dosyć arbitralnie decyduje, co jest dobre, a co złe. Jak mu się nie podobała budka z kurczakami, to zrobił przed nią remont chodnika. Kiedy nie podobało mu się, że na dole Monciaka jest knajpa z niedrogim winem i piwem, to też służby robiły pod górę i knajpa się wyniosła. Podoba mi się to, że Jacek Karnowski poszedł walczyć do sądu z Cocomo. Ale to trochę zachowanie kogoś niekoniecznie dużego, kto w tramwaju zwrócił uwagę gimnazjalistom, że trzymają nogi na siedzeniu, a nie zwrócił uwagi pijanemu dresiarzowi, bo się go bał – mówi Michał Stąporek z trojmiasto.pl.

puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj