Dziennikarze o apelu Rady Miasta Gdańska: „Zwrócenie uwagi na centralizację przez rząd PiS” i „Brak szczegółów”

Na nadzwyczajnej sesji Rada Miasta Gdańska ma podjąć uchwałę w 27. rocznicę ustawy o samorządzie terytorialnym „w obronie niezależności wspólnot lokalnych”. O apelu dyskutowali goście Komentarzy Radia Gdańsk.

Gośćmi Jacka Naliwajka byli Ryszarda Wojciechowska (Dziennik Bałtycki), Maciej Sandecki (Gazeta Wyborcza Trójmiasto) i Piotr Semka (Do Rzeczy).

Rada Miasta Gdańska zwołała nadzwyczajną sesję w celu przyjęcia apelu z okazji 27. rocznicy przyjęcia ustawy o samorządzie terytorialnym i „w obronie niezależności wspólnot lokalnych”. Apel ma związek z niepokojem części radnych, którym nie podoba się kierunek polityki rządu.

„ŁUDZĄCO PODOBNY APEL”

Zdaniem Macieja Sandeckiego to wyraz troski gdańskich samorządowców o to, co się dzieje w kraju. – Jest cała masa różnych działań zmierzających do odebrania samorządom różnych kompetencji i scentralizowania zarządzania – komentuje dziennikarz Gazety Wyborczej. – Odebrano już samorządom ośrodki doradztwa rolniczego, szykuje się zmiana ustawy o ochronie środowiska, planowane jest scentralizowanie regionalnych izb obrachunkowych, reforma edukacji bardzo obciąża samorządy. Tych elementów centralizacji jest wiele, a na dodatek przygotowana jest ustawa o zmianie ordynacji w wyborach do samorządu, co zbulwersowało wielu samorządowców.

Maciej Sandecki przypomniał również podobny apel, który niedawno przyjęli pomorscy samorządowcy na spotkaniu w Europejskim Centrum Solidarności. – Apel, który dziś przyjmie rada Gdańska jest do niego łudząco podobny, trochę nie byli oryginalni radni Platformy, ale idea i treść jest jasna: samorządowcy nie zgadzają się na zmiany bez konsultacji z nimi.

OGÓLNE HASŁA

Uwagę Piotra Semki zwrócił uwagę brak konkretnych rozwiązań w apelu. – Przy żadnym z tych zarzutów nie ma szczegółów. To są ogólne hasła. 60 proc. to tekst przypomina retorykę partyjną – komentował publicysta Do Rzeczy. – Nie jest to dla mnie zaskoczenie, bo tego typu apele to przenoszenie konfliktu politycznego, nie tylko jak powiedział Grzegorz Schetyna „na ulicę i za granicę”, ale również do samorządów. W największych miastach Polski samorządy są zdominowane przez PO i dlatego wykorzystuje się je jako osobny front.

– Naturalnie można coś zmienić jak się dochodzi do władzy. Kiedy Platforma rządziła, to też zmieniała różne rzeczy. Im bardziej samorząd zamienia się w pole walki politycznej, tym ta dyskusja jest coraz większa. Paweł Adamowicz zamienił stanowisko prezydenta Gdańska w stanowisko trybuna opozycyjnego – mówił Piotr Semka.

CENTRALIZACJA KROK PO KROKU

– Rozumiem ten apel jako zwrócenie uwagi, że jednak Prawo i Sprawiedliwość próbuje krok po kroku centralizować. Ona ma słabość do centralizacji. Trochę się tego boję. Sprawy samorządowe powinny być sprawami ludzi mieszkających tutaj, a nie sterowanymi z Warszawy. Rozmawiamy na razie o tym co się może wydarzyć – mówiła Ryszarda Wojciechowska. – Jeżeli jest pomysł na metropolię warszawską, z której sam PiS się już wycofuje, to znaczy, że rodzą się takie pomysły. Nie twierdzę, że to psucie samorządów dzieje się tu i teraz, ale to może być pieśń przyszłości. Ten apel odbieram jako apel na przyszłość. Dzieje się źle, a może być jeszcze gorzej.

Komentatorzy rozmawiali również o wyborze przewodniczącego Rady Europejskiej. Rywalem ubiegającego się o reelekcję Donalda Tuska jest Jacek Saryusz-Wolski, do niedawna polityk PO oraz wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej.

mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj