Kandydaci PiS do samorządów nie mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa? „Wyższe standardy” czy „niebezpieczny precedens”?

„Polityki nie robi się dla pieniędzy” – powiedział w piątek na specjalnie zwołanej konferencji Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zapowiedział, że członkowie ugrupowania nie będą mogli łączyć polityki z pracą w spółkach Skarbu Państwa. Dotyczyć ma to wszystkich szczebli samorządu, decyzja oznacza czerwone światło na start w wyborach także dla kilku radnych z PiS z Pomorza.
Czy to będzie oznaczało rewolucję na listach PiS? Gośćmi audycji byli Adam Chmielecki z Magazynu Solidarność i Maciej Sandecki z Gazety Wyborczej Trójmiasto.

– Praca w spółkach Skarbu Państwa to dla mnie jasne sformułowanie. Myślę, że trudno byłoby tutaj wyznaczyć granicę szczebla, do którego ma to obowiązywać. Sądzę, że będzie to doprecyzowane, że jakikolwiek związek czy zlecenie od spółki Skarbu Państwa wyklucza kandydowanie. Moim zdaniem jest to bardzo dobra decyzja. Z jednej strony to podniesienie standardów, wręcz rewolucja, zmiana systemowa. Była taka potrzeba, żeby podnieść standardy. Nie mam tu na myśli ostatniej kadencji, bo rządy PiS nie wyróżniają się in minus, a wręcz in plus, ale generalnie w historii III RP mieliśmy takie przypadki, że było widać, że impulsem działalności politycznej nie była służba publiczna, tylko chęć uzyskania indywidualnych korzyści – mówił Adam Chmielecki.

– Dla mnie to nie są wyższe standardy. Bo taka decyzja prezesa Kaczyńskiego – jednoosobowa – jest niekonstytucyjna. Każdy, kto ukończył określony wiek, ma prawo w Polsce kandydować – skomentował Maciej Sandecki.

– Grzegorzowi Strzelczykowi nikt nie zabroni kandydować, tylko nie będzie on na listach PiS. To nie jest niekonstytucyjna decyzja – zauważył prowadzący.

– W pewnym sensie jest – mówił Sandecki. – W polskim prawie są pewne ograniczenia jeśli chodzi o kandydowanie osób o określonych zawodach. Nie mogą kandydować sędziowie, nie mogą księża. Teraz wprowadza się nową kategorię pod tytułem „ludzie pracujący w spółkach Skarbu Państwa”. Do tej pory tego nie było. Oczywiście jest to zapis wewnątrzpartyjny PiS. Mają do tego prawo, ale to niebezpieczny precedens – uważa dziennikarz.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj