Nieoficjalnie mówi się, że Robert Biedroń nie wystartuje w wyborach. W co gra prezydent Słupska?

Robert Biedroń jasno i wielokrotnie deklarował, że dalej będzie prezydentem Słupska. Teraz nieoficjalnie mówi się, że niewykluczone, iż w wyborach nie wystartuje. W co gra Biedroń i co jest do ugrania po tzw. lewej stronie sceny politycznej? Czy ewentualny projekt, którego prezydent Słupska jest twarzą może być skazany na wyborczy sukces?

Gośćmi w Komentarzach Radia Gdańsk byli Jan Błaszkowski – Fakty TVN i Jacek Rybicki – publicysta i związkowiec.

– Żeby jakiś projekt się udał, muszą być wyborcy. Taki wyborca musi być sierotą po jakiejś partii. Moment historyczny dla Roberta Biedronia minął trzy lata temu, kiedy cała lewica dostała łomot i nie dostała się do parlamentu oraz wtedy, kiedy łomot dostała Platforma Obywatelska i straciła władzę – mówił Jan Błaszkowski. – Wówczas na scenie politycznej było bardzo wiele sierot po przegranej, które można było pozbierać i rozpocząć coś ze swoim własnym ruchem. W Robercie Biedroniu jest bardzo silny instynkt samozachowawczy. On dobrze wie, że sympatia części mediów oraz ludzi, którzy przychodzą na spotkania dotyczące jego książek – to za mało, by liczyć się w polityce. On nie daje się zwieść mirażowi, że wszędzie go chcą. Myślę, że jest skazany na to, żeby wystartować w Słupsku – dodał.

– Na pewno Słupsk jest za ciasny dla Biedronia. Mu nie odpowiada swoista funkcja urzędnicza, on chce być celebrytą, wpuścić publiczność do swojego życia – podsumował Jacek Rybicki.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj