Komentatorzy Radia Gdańsk wspominają Kornela Morawieckiego: „Żyliśmy pod urokiem jego mitu”

Był działaczem opozycji w PRL, przywódcą Solidarności Walczącej, marszałkiem seniorem Sejmu VIII kadencji. Był bezwzględny w walce z komunizmem, co zostanie w naszej pamięci. Kornel Morawiecki odszedł po ciężkiej chorobie w wieku 78 lat. Na naszej antenie wspominali go Mariusz Roman ze Stowarzyszenia Federacja Młodzieży Walczącej, zrzeszającego byłych działaczy Federacji i Artur Ceyrowski z portalu wpolityce.pl. Rozmowę prowadził Piotr Kubiak.

– Pozostanie mit po wielkim człowieku i patriocie. Osobie, która żyła w pięknie, osobie bezkompromisowej, która całe życie oddała Polsce. My, jako młodzi ludzie,ostatnie pokolenie opozycji, żyliśmy pod urokiem jego mitu. Był dla nas niedoścignionym wzorem – mówił Mariusz Roman.

– SB poszukiwała nie tylko Kornela Morawieckiego, cała jego rodzina przeżywała ogromne traumy związane z działaniami służb. Dewiza Kornela Morawieckiego i dewiza Solidarności Walczącej „Nigdy z komuną nie będziemy w aliansach” to symbol całego ruchu, ale i drogi, której Polska nie wybrała po 1989 roku. My wybraliśmy politykę grubej kreski, politykę Tadeusza Mazowieckiego. Zrezygnowaliśmy z tego, co proponował Kornel Morawiecki, czyli z bezkompromisowości, z braku układania się z komunistami, bo w 1989 roku usłyszeliśmy, że komuna upadła. Nikt jednak nie dodał, że na cztery łapy – dodał Artur Ceyrowski.

W sieci po śmierci Morawieckiego pojawiła się mowa nienawiści. Czy tego się spodziewaliśmy? – pytał prowadzący.

– To się nie mieści w naszym postrzeganiu świata, jest to gdzieś poza cywilizacją, w której żyjemy i w której zostaliśmy wychowani. Tego typu zachowania wobec Kornela Morawieckiego obserwowaliśmy również za jego życia. Gdy pewnego razu wychodził z Sejmu, tłum krzyczał do niego: „będziesz siedział!”. Morawiecki z uśmiechem odpowiadał, że to tylko ludzie, rodacy, a z nimi trzeba rozmawiać – dodał Ceyrowski.

– 20 lat temu nie wpadłbym na to, że w ogóle można robić takie rzeczy. A zaczęło się tak naprawdę w 2010 roku po katastrofie smoleńskiej. Jak zobaczyłem w telewizji krzyż z puszek po piwie, powiedziałem: „świat się kończy” – zaznaczył Mariusz Roman.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj