W odpowiedzi na artykuły ukazujące się w prasie prezes Orlenu Daniel Obajtek ujawnił swe oświadczenia majątkowe, akty notarialne nieruchomości, zeznania PIT oraz umowy pożyczek i kredytów. Jak ocenić jego krok? O tym w audycji „Komentarze Radia Gdańsk” Andrzej Urbański rozmawiał z kompozytorem i scenarzystą Lechem Makowieckim oraz Markiem Formelą, redaktorem naczelnym „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl.
– Skoro pan prezes Obajtek upublicznił przychody z ostatnich ponad 20 lat, to spór jest niezasadny. Każdy ma prawo wglądu w jego stan majątkowy i może nabrać opinię, czy był w stanie pokryć swoje – rozpasane zdaniem których – wydatki z legalnych dochodów. Wydaje mi się, że to jest kwestia odwagi albo też uczciwości zgłaszającego swoje przychody osiągane od wielu lat. To jest transparentność. Każdy, kto jest na stanowisku eksponowanym, gdzie pieniądze budżetowe składają się na jego dochód, powinien być taki transparentny. Nie wiem, czemu politycy mają z tym problemy – powiedział Lech Makowiecki.
– Mam wrażenie, że część środowiska PO w którymś momencie postanowiła wyświęcać Adamowicza, a zaszczuwać Obajtka – wbrew logice wydarzeń. To moim zdaniem nie wytrzymuje próby czasu. W przypadku Adamowicza przez lata nie można było uzyskać żadnych wyjaśnień, mimo że sprawa była dość oczywista i fałszerstwa czy podawanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych były procederem ciągłym. A teraz zauważmy, że także jego żona ma kłopot z wyjaśnieniem pochodzenia 400 tysięcy złotych, których wedle oświadczeń mieć nie powinna, więc sąd musi się trudzić wyjaśnianiem tej nagłej i niespodziewanej zamożności. Na tym tle prezes Obajtek, który znegliżował stan majątkowy i pokazał, że jest prezesem wielokrotnie tańszym niż jego poprzednicy, czyli Jacek Krawiec w Orlenie, który w cztery lata zarobił blisko 12,5 mln złotych – zauważył Marek Formela.
