Wynagrodzenia w pomorskiej służbie zdrowia. „Struktura rad nadzorczych jest tak rozbudowana, że kwoty przerażają”

Czy 400 tysięcy złotych pensji dla szefów pomorskich spółek medycznych to dużo? M.in. o to Maciej Naskręt w „Komentarzach Radia Gdańsk” zapytał Marka Formelę z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Krzysztof Puternicki, bloger, publicysta, reżyser filmu dokumentalnego „Mała Sycylia”.


– Struktura rad nadzorczych i zarządów jest tak rozbudowana, że kwoty przerażają. Delegacje do rad nadzorczych otrzymują zupełnie przypadkowi ludzie. Pani Dulkiewicz, jeszcze jako radna, również była w radzie nadzorczej w szpitalu w Prabutach. Brakuje kompetencji – zauważył Krzysztof Puternicki.

– Chyba jest coś nie tak z nadzorem nad funkcjonowaniem Szpitali Pomorskich. W okresie, gdy szalała pandemia i wszyscy musieliśmy zaciskać pasa, okazuje się, że w szpitalach nadzorowanych przez marszałka panowało El Dorado dla wybranej grupy zarządczej – dodał Marek Formela.

Komentatorzy nie pominęli także tematu powrotu Donalda Tuska do polityki krajowej. 

– W PO nastąpił partyjny pucz, który opłacono ofiarami z pani Kopacz i pana Arłukowicza. Powrót Donalda Tuska do polityki krajowej dokonał się kuchennymi drzwiami. To musi być upokarzające dla dziesiątków tysięcy członków PO. Triumf Tuska przypomina awanse partyjne z lat 50, 60 i 70. To zaskakujące, że polityk tej rangi nie ma klasy w momencie, gdy decyduje się na powrót – powiedział Marek Formela.

 

– Mam wrażenie, że ta reprezentacja samorządowa już jest tak skompromitowana, jeśli chodzi o swoje kompetencje, patrząc na pana Trzaskowskiego czy panią Dulkiewicz, że teraz jest próba nowej narracji. Ale to jest znowu powrót do starej narracji – podsumował Krzysztof Puternicki.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj