Komentatorzy o planach zabudowy Brzeźna: „Dawno nie było takiego gremialnego sprzeciwu”

Protest mieszkańców gdańskiej dzielnicy Brzeźno przeciwko planowanej wycince tysięcy drzew, kontrowersje wokół gdańskiej sędzi oraz gigantyczne zarobki menedżerów placówek służby zdrowia podległych marszałkowi województwa pomorskiego – m.in. o tym dyskutowali Małgorzata Puternicka, blogerka i publicystka w serwisie Gdańsk Strefa Prestiżu oraz Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl. Audycję prowadził Piotr Kubiak.

Pierwszym poruszonym tematem była decyzja wojewódzkiego sądu administracyjnego w Gdańsku który uznał za bardzo prawdopodobne, że władze Gdańska podjęły uchwałę o zmianie planu zagospodarowania przestrzennego dla pasa nadmorskiego w Brzeźnie z naruszeniem prawa. Wstrzymano realizację uchwały do czasu wydania wyroku. Czy zatem jest szansa, że drzewa przeznaczone do wycinki jednak ocaleją?

– Jeśli chodzi o Brzeźno, to wspaniale zachowali się mieszkańcy. Dawno nie było takiego gremialnego sprzeciwu. Gdańszczanki i gdańszczanie powiedzieli wreszcie: stop! Nie wystarczy mówić pięknych słów, tylko za tymi słowami muszą iść konkretne działania dla mieszkańców – powiedziała Małgorzata Puternicka.

– To, co mnie zaskakuje, to niebywała energia, z jaką instytucja miejska wystąpiła o uchylenie tego postępowania sądu. To tempo działania wskazuje na olbrzymią presję, która może się łączyć z tą sprawą. Mamy do czynienia z ewidentnym protestem społecznym, wyrazem sprzeciwu obywatelskiego, który został zlekceważony w mieście, który podobno słynie z dialogu i tolerancji – dodał Marek Formela.

Czy gdańska sędzia Dorota Zabłudowska, która weszła w skład Pomorskiego Zespołu ds. Kobiet, powołanego przy zarządzie województwa pomorskiego przez polityków Koalicji Obywatelskiej, powinna odejść z zawodu? To kolejne pytanie, jakie Piotr Kubiak zadał swoim gościom.

– W mojej ocenie absolutnie tak. Już wcześniej dawała wyraźne wskazówki i dowody tego, że niezależna nie jest. Powinna odejść – skomentowała Małgorzata Puternicka.

– Zespół, który powołał marszałek, powstał na podstawie uchwały zarządu, czyli organu politycznego zarządzającego województwem pomorskim, złożonego z polityków KO. Jest to kolejna sztuczka mistyfikacyjna, a jednocześnie dla sędziego to duże wyzwanie, bo przyjmuje nominację do organu politycznego, doradczo-konsultacyjnego, który ma analizować polityki równościowe m.in. w samorządach, organizacjach gospodarczych, itd. To ewidentne zadanie polityczne – zauważył Marek Formela.

Goście skomentowali także kwestie wysokich zarobków menedżerów, pracujących w pomorskich placówkach zdrowia. – Miasto Gdańsk nie posiada swojego szpitala. Wszystkie szpitale w województwie pomorskim zostały skomercjalizowane. Autorka tego projektu komercjalizacji była Jolanta Sobierańska-Grenda, która jest obecnie prezesem Szpitali Pomorskich i przeszła z urzędu marszałkowskiego do tej spółki. I z zarobku rzędu 12-13 tys. zł „wskoczyła” na zarobki na poziomie ok. 400 tys. zł rocznie – wskazał Marek Formela.

– Dodam jeszcze, Szpitale Pomorskie zatrudniają aż osiemnastu dyrektorów na zaledwie cztery szpitale – podsumowała Małgorzata Puternicka.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj