Komisja Europejska domaga się obciążenia Polski karami finansowymi. „To próba siłowego rozegrania, a każda ze stron chce udowodnić, że ma rację”

Komisja Europejska zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o nałożenie kar finansowych na Polskę. Chodzi o postanowienie dotyczące Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Swoje zdanie na temat tej sytuacji wyrazili na naszej antenie komentatorzy: Edyta Gronowska, prezes Towarzystwa Edukacyjnego Lokomotywa i Robert Kwiatek, fotoreporter, działacz, dawnej opozycji.

Robert Kwiatek w audycji „komentarze Radia Gdańsk” zwrócił uwagę na przekraczanie kompetencji przez Unię Europejską. – TSUE powoli zaczyna wchodzić w nasze kompetencje jako kraju. Nie przekazaliśmy tych kompetencji Unii Europejskiej. Są tutaj dwie siły, a każda chce udowodnić, że ma rację. Wydaje mi się, że należałoby usiąść do stołu i zacząć dyskutować na ten temat, być może uzgodnić pewne zasady na nowo i uporządkować to wszystko. Unia Europejska występuje z pozycji siły, bo jest w stanie odebrać nam środki i chce w pewien sposób zgiąć nam kręgosłup. Czy pozwolimy na to? Tu pojawia się kwestia podejścia naszego rządu. Możemy pójść na pewne ustępstwa, ale tracimy pewnego rodzaju suwerenność i nie do końca chcemy się na to zgodzić. Sytuacja rzeczywiście jest skomplikowana. Patrząc po ludzku, widzę możliwości wyjścia z tego, ale musi być wola dwóch stron, której w tej chwili nie ma. Mamy próbę siłowego rozegrania – wskazywał.

Edyta Gronowska również krytycznie oceniła działanie unijnej instytucji. – Wydaje mi się, że zawsze istnieje kwestia pewnych kompromisów, ale państwa członkowskie, tak samo jak Unia Europejska, są zobowiązane do przestrzegania prawa. A w traktatach o funkcjonowaniu Unii Europejskiej nie ma ani słowa o kompetencjach w sprawach wymiaru sprawiedliwości w krajach członkowskich. Droga, którą podjęła KE, zdecydowanie wykracza więc poza kompetencje. Jest to droga siłowa, dyscyplinująca w sposób poza prawem. Powiedziałabym więc, że ona zachęca Unię Europejską do poszerzania jej kompetencji, rozszerzania uprawnień w obszarach, nad którymi nie ma żadnej władzy. To niebezpieczne, bo tego typu działania mogą rozprzestrzeniać się na inne pola. Wiemy, że chodzi także o sprawy ideologiczne – przypominała.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj