Premier przedstawił założenia podatkowe dotyczące Polskiego Ładu. „W przypadku składki zdrowotnej brakuje precyzyjnego programu”

Premier Mateusz Morawiecki przedstawił założenia podatkowe dotyczące Polskiego Ładu. Według zapowiedzi, planowane jest zmniejszenie składki zdrowotnej dla osób płacących ryczałtowo do 4,9 proc. Wprowadzony ma zostać też podatek CIT od dużych firm. W „Komentarzach Radia Gdańsk” Bartosz Stracewski z gdańskiego oddziału TVP oraz Marek Formela, redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej” zastanawiali się nad tym, czy te rozwiązania uspokoją polską klasę średnią.

– Mamy konkretne przedłożenie rządowe, zmodyfikowane po konsultacjach społecznych. Z inną stawką składki zdrowotnej, z innym reżimem podatkowym, bo zapowiedziane jest wprowadzenie nowego podatku. Cały ten projekt jest jednym z najistotniejszych elementów Polskiego Ładu, który ma być wprowadzony od przyszłego roku. Doceniam wysiłek związany ze zmianą stawek podatkowych i próbą dojrzenia na polskiej scenie gospodarczej podmiotów, które unikają opodatkowania. Ale wydaje mi się, że w przypadku składki zdrowotnej brakuje precyzyjnego programu, który upewniałby nas wszystkich, że większe nakłady na służbę zdrowia oznaczają lepszą służbę zdrowia. Że nie będziemy na oddziałach ratunkowych traktowani jak towar do sortowania. Jeżeli mówi się nam, że mamy łożyć więcej, to chcielibyśmy wiedzieć, czy mamy łożyć więcej wyłącznie na pensje lekarzy, czy na to, aby nasza droga do lekarza została udoskonalona. Na razie poza zapowiedzią większej składki niczego nowego się nie dowiedzieliśmy – zwrócił uwagę Marek Formela.

Komentatorzy rozmawiali również o tym, jak Polski Ład wpłynie na finanse samorządów. Czy zapowiedź rekompensat w wysokości ośmiu miliardów złotych uspokoi samorządy, czy nadal nie będą one wierzyć w liczby przedstawione przez Ministerstwo Finansów?

– Pytanie, jak podejdziemy do tego, jak liczymy przychody samorządów. Czy będziemy liczyli pieniądze samorządów jako ogół tego, co zbiera się w całym roku, co się wydaje w całym roku i na to, co zostaje, czy będziemy patrzyli tylko na liczbę wpływów, nie licząc się z całą resztą rzeczy, które będą „wpadały” w ciągu roku. To było widać choćby w czasie konferencji Kacpra Płażyńskiego na parkingu Urzędu Miasta. W tym samym miejscu stanął wiceprezydent Gdańska i pokazywał wyliczenia, które znacząco odbiegały od tego, co pokazywał poseł Płażyński. Okazało się, że samorządowcy policzyli tylko wpływy fiskalne, a nie wliczyli w to żadnych subwencji. Oczywiście samorządowcy martwią się o swoje dochody. Pytanie, skąd źródło tej nieufności wobec rządu. Czy to jest tylko polityka na zasadzie totalnej opozycji, czy jednak zaufamy rządowi i damy pokazać, jak to rzeczywiście wygląda? – mówił Bartosz Stracewski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj