Komentatorzy o kryzysie na wschodniej granicy: „Sytuacja się nie uspokaja. Spokojnie to jest w gabinetach, po których drepczą europejscy politycy”

W „Komentarzach Radia Gdańsk” rozmawialiśmy o kryzysie migracyjnym na granicy. Jarosław Kaczyński powiedział w wywiadzie, że jeśli będzie to konieczne, trzeba będzie zamykań kolejne przejścia graniczne z Białorusią. Migranci forsują kolejne przejścia. Wygląda na to, że sytuacja się nie uspokaja, lecz eskaluje. O komentarz do wydarzeń Jarosław Popek zapytał w audycji Andrzeja Ługina z portalu Gdańsk Strefa Prestiżu oraz Marka Formelę z „Gazety Gdańskiej” i portalu Wybrzeze24.pl.


– Sytuacja się nie uspokaja. Spokojnie jest w gabinetach, po których drepczą europejscy politycy. Próbują oni coś ustalić, na przykład ochłapy w postaci 25 milionów euro na budowę muru granicznego, który ma odgrodzić Unię Europejską. To są sankcje, które wydają się być bardzo kosmetyczne. To tak naprawdę pozorowanie podejmowania rozstrzygnięć i czekanie na zmęczenie Łukaszenki. Jarosław Kaczyński słusznie zauważył dzisiaj w Polskim Radiu 24, że to bardzo spokojna i stonowana reakcja Unii Europejskiej, tak jakby nie chciano wykonać bardziej agresywnego kroku. A przecież po drugiej stronie mamy polskich żołnierzy, policjantów i straż graniczną, mamy sytuację, w której zagrożone jest życie i zdrowia funkcjonariuszy, którzy całe to wypasione europejskie towarzystwo chronią przed najazdem zorganizowanym przez reżim Łukaszenki. Dzieje się coś niedobrego. Z jednej strony wystawiamy polskie siły zbrojne do ochrony Unii Europejskiej, a z drugiej obserwujemy taniec z kotylionami – ocenił Marek Formela.

– Instytucje europejskie praktycznie nie chcą angażować się w to wszystko aktywnie. W tle są chyba wielkie interesy. Jedyna droga z Białorusi do Europy Zachodniej przelatuje przez Polskę. Nie da się dojechać do tego kraju inaczej. Transfer towarów z Rosji również przechodzi przez Białoruś. Może tak naprawdę o to chodzi. Politycy opozycji zdyskredytowali się już wcześniej, kiedy obrażali polskich żołnierzy. W tej chwili próbują zaistnieć na arenie medialnej, ale to chyba nie za bardzo się udaje. Ciężką pracę wykonują nasi żołnierze i pogranicznicy, którym należy się szacunek – zauważył Andrzej Ługin.

Komentatorzy odnieśli się także do pomysłu Grupy Granica, która chce, aby na terenie Polski wybudować korytarz humanitarny, którym migranci będą mogli dotrzeć do Niemiec.

– Jeżeli te kohorty chcą się udać do Niemiec i płacą za to tysiące euro, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kupowali bilety lotnicze nie do Mińska, ale do Berlina. Wówczas uruchomią sobie korytarz według własnego pomysłu. Uruchomienie korytarza oznacza abdykację i likwidację państwa, które nie jest w stanie bronić swojej granicy. Nie chcę przywoływać tego skojarzenia, ale korytarz w historii Polski ma fatalne skojarzenia. To odwołanie się do najgorszych fragmentów agresji niemieckiej na Polskę. To początek gigantycznych problemów. Unoszenie się i epatowanie własnym humanitaryzmem jest odwrotnie proporcjonalne do polskiej racji stanu – podkreślał Marek Formela.

– Wydaje się, że chodzi o łączenie rodzin. Część z rodzin, które są w tej chwili po stronie białoruskiej, jest też po stronie niemieckiej. Tych ludzi powinno być stać na to, żeby wylądować w Berlinie, ale tak nie jest. Ich tam po prostu nie wpuszczą. Zarabiają na tym grupy przestępcze. Tak się dzieje w całej Europie. Tak samo działo się we Włoszech i w Hiszpanii, kiedy grupy przestępcze zarabiały na tych „biednych” ludziach. Biednych w cudzysłowie, bo zapłacili za to kilka tysięcy euro czy dolarów. Tam dochodzi również do przemytu dzieci. Sytuacja jest bardzo złożona, a ani Unia Europejska, ani NATO nie chce za bardzo ruszać palcem i co najwyżej narysuje coś kredkami – zaznaczył Andrzej Ługin.

 

ua/am

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj