„To patologia, co roku są jaja z Budżetem Obywatelskim”. Komentatorzy o wycieku danych głosujących gdańszczan

W Gdańsku po raz kolejny doszło do zamieszania przy Budżecie Obywatelskim. Tym razem do sieci wyciekły imiona, nazwiska, adresy oraz odręczne podpisy gdańszczan. To dane około 90 osób, które głosowały na trzy projekty w Budżecie Obywatelskim. Sytuację skomentowali na antenie Radia Gdańsk Marek Formela, redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej” oraz portalu wybrzeze24.pl i Andrzej Ługin z portalu Gdańsk Strefa Prestiżu.

– Jestem sceptycznie nastawiony do tej instytucji. To rodzaj przesłony, która ma odwrócić uwagę od głównych decyzji gospodarczych. Rzuca się grosze obywatelom, aby zainteresowali się podziałem tych skromnych pieniędzy i uczestniczyli w wyścigu popularności. Istotne decyzje zapadają poza wiedzą obywatel. Ogłoszenie jest niepodpisane, więc nie wiadomo, czy to pani Dulkiewicz, czy pan Grzelak. Wiadomo, że wykonywać je ma pani Bierut, która jest we wszystkich możliwych wysokopłatnych radach nadzorczych. Jej niekwestionowaną zaletą, poza biegłością merytoryczną, jest brak obowiązku składania oświadczeń majątkowych, co czyni jej postać tajemniczą dla gdańskich podatników. Budżet Obywatelski w Gdańsku to cztery miliardy złotych. I to są pieniądze, wokół których powinna się toczyć debata, tymczasem my spieramy się o drobne – podkreślał Marek Formela.

– Zaraz po tym, gdy ujawniono te informacje, miasto Gdańsk wydało oświadczenie, że nie było żadnego wycieku. W sukurs przyszła „Gazeta Wyborcza”. Gdyby zarząd miasta był poważny, a nie był zlepkiem ludzi, którzy się na niczym nie znają, powiedziałby: „oczywiście, wyciekło, zaraz piszemy donos na siebie do UODO”, bo tak się postępuje. Kwestia jest tego, czy UODO przyjmie ten donos w taki sposób, że było to niezawinione i przypadkowe, i nie da kary. W Gdańsku jest to patologia, co roku są „jaja” z Budżetem Obywatelskim. Pani prezydent obiecuje, że zagłosuje, po czym nie głosuje i grozi jednemu z dziennikarzy sądem. Opowiadam o mieście Gdańsku, które jest małą Sycylią. Współdziała tutaj prasa tzw. liberalna, oskarżając prawicowe blogi o jątrzenie – mówił Andrzej Ługin.

 

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj