Donald Tusk skonfliktowany z Angelą Merkel? „Nigdy nie powiedział słowa sprzeciwu publicznie”

Donald Tusk twierdzi, że był w radykalnym konflikcie z Angelą Merkel w sprawie Nord Stream 2, a od momentu anektowania Krymu przez Rosję zrobił dla Ukrainy więcej niż maksimum. Przyznania się do katastrof w polityce, dotyczącej Ukrainy, nie widać także w słowach kanclerza Niemiec, Olafa Scholza. W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” na ten temat dyskutowali goście Michała Pacześniaka: Piotr Semka, publicysta z tygodnika „Do Rzeczy” i Adrian Stankowski z „Gazety Polskiej Codziennie”.

– Kanclerz Scholz przestaje się nawet krygować w grze w kotka i myszkę z Ukrainą. Do anegdoty przejdą opowieści o tym, że Niemcy są gotowe wysłać haubice samobieżne, ale bez amunicji, bo ją produkują Szwajcarzy. Bardzo istotną rolę odgrywa minister obrony z SPD, która silnie wstrzymuje rozmaite działania. Najwyraźniej kanclerz Scholz uważa, że większość Niemców po cichu wspiera udawanie pomocy. To pokazuje, jak silny jest lęk przed Rosją – mówił Piotr Semka. – Jest taki dowcip, że odwaga polega na tym, żeby powiedzieć nieprzyjemne rzeczy w twarz bokserowi. Roztropność zaleca, żeby te same rzeczy powiedzieć bokserowi przez telefon. Tak było z ostrzeganiem Angeli Merkel przez Donalda Tuska. Wierzę, że w cztery oczy mógł on czasami uczulać ją na kwestie rosyjskich zagrożeń, na przykład związanych z nienormowaną migracją, ale na forum publicznym nigdy nie wypowiadał się w żaden sposób, który krytykowałby Angelę Merkel i wchodził z nią w jakąkolwiek polemikę. Zawsze zależało mu na poparciu Europejskiej Partii Ludowej, w której CDU jest kluczową siłą – dodał.

– Kanclerz Merkel musiałaby zburzyć własny pomnik, gdyby przyznała się do błędu. Postawa Niemiec wynika ze strategicznych celów tego kraju, który chce zbudować hegemonię w Europie w oparciu o rosyjskie węglowodory i siłę rosyjskiej armii. To był domyślny straszak, że jak nie będziecie odmierzać praworządności niemiecką miarką, to przyjdzie straszny wujek Wołodyja i was zje. Kanclerz Scholz jest w pewnej pułapce. Z jednej strony chciałby prowadzić tradycyjną dla Niemiec politykę współpracy z Rosją, ale z drugiej wojna źle wygląda w telewizji. Trupy w Buczy budzą protest na całym świecie. To podstawowy dylemat niemieckiej polityki – podkreślał Adrian Stankowski. – Donald Tusk swój sprzeciw szczególnie demonstrował, przyjmując niemieckie odznaczenia. Nie dość, że nigdy nie powiedział słowa sprzeciwu publicznie, to powiedział, że rządy Angeli Merkel były błogosławieństwem dla Europy. Dziękował serdecznie, jestem ciekawy tylko, za co konkretnie. Czy za gazociąg Nord Stream 1, czy Nord Stream 2? Jako polski premier Tusk nie kiwnął palcem, żeby Polska miała realne instrumenty do tego, by nie ulegać rosyjskiemu szantażowi gazowemu. Kontynuował zaczętą budowę gazociągu, ale już projekt Baltic Pipe pozostał w szufladach – zaznaczył.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj