Niemcy będą oszczędzać energię. „Tamtejsze społeczeństwo może mieć żal do Angeli Merkel”

(Fot. Radio Gdańsk)

Zapowiadane przez niemieckie władze oszczędności energii to jeden z tematów, który został omówiony w „Komentarzach Radia Gdańsk”. Jakie skutki przyniosła wieloletnia polityka energetyczna Niemiec? O tym Jarosław Popek rozmawiał z Maciejem Naskrętem z „Dziennika Bałtyckiego” i Bartoszem Stracewskim z TVP Gdańsk.

Mieszkańcy Niemiec sugerują, że Polacy mogliby podzielić się z nimi gazem. Bartosz Stracewski zauważył, że polskie zasoby gazu nie są na tyle duże, żebyśmy mogli oddać część z nich. – Dzielenie się gazem z polskich magazynów z Niemcami brzmi nieco komicznie w sytuacji, kiedy nasze magazyny zapewniają nam około 20 proc. zapotrzebowania. Druga sprawa to dlaczego Niemcy tak nagle zmieniają retorykę? Przecież to ich pomysłem było, żeby uzależnić nie tylko Polskę, ale najlepiej całą zachodnią Europę od gazu płynącego najpierw Nord Stream 1, potem Nord Stream 2 i najlepiej jeszcze jakimś gazociągiem. Gdyby Jamał działał na 100 proc., też byłoby super. To był ich pomysł na życie, który jednak się nie sprawdził. Polacy, Ukraińcy, Czesi, Słowacy mówili bardzo długo w ramach różnych inicjatyw, że to nie jest dobry pomysł, bo partner nie jest wiarygodny – przypominał.

Natomiast Maciej Naskręt koncentrował się na desperacji rządzących Niemcami. – Władze Niemiec zachowują się w tej całej sytuacji trochę tak, jakby miały przystawiony do głowy pistolet. Tym pistoletem są rury Nord Stream 2 i Nord Stream 1, czyli mocna dubeltówka. Sytuacja jest bardzo nieciekawa dla tego kraju, bo 15 lat polityki Angeli Merkel wprowadziło niemieckie społeczeństwo w stan, z którego będzie musiało szybko się wybudzić. Ma być woda podgrzewana do 25 czy 36 stopni i trzyminutowe prysznice. Niemieckie społeczeństwo może mieć żal do poprzedniej władzy, do Angeli Merkel, obecny kanclerz może tylko próbować to naprawiać – wskazywał.

W audycji rozmawiano również o reklamach Muzeum II Wojny Światowej, które wisiały w toalecie gdańskiego lotniska. Po oświadczeniu dyrektora tej instytucji, prof. Grzegorza Berendta, tablice zniknęły. Maciej Naskręt przyznał, że kontaktował się z władzami lotniska w tej sprawie. – Wczoraj otrzymałem odpowiedź od władz lotniska, które wyjaśniły mi, że na drzwiach toalety wisiała informacja, a nie żadna reklama. Została po prostu zdjęta. Podejrzewam, że władze lotniska chcą jak najszybciej zapomnieć o sprawie – powiedział.

Z kolei Bartosz Stracewski wskazywał na niestosowność umieszczania reklam muzeum w toaletach. – To prawda, że pierwsze, o czym myśli wychodzący z samolotu pasażer, to pójście do toalety. Zgadzam się w tej sprawie z panią rzecznik, ale nie zgadzam się na to, żeby promowanie muzeum mówiącego o historii II wojny światowej i Polsce odbywało się w takim miejscu. Skoro tak, to może zareklamujmy je w miejscu, w którym spędzamy więcej czasu, na przykład przed pisuarem. Tam stoi się dłużej niż przed drzwiami – mówił.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj