Meloni zostanie pierwszą premierką w historii Włoch. „Swoimi zasadami może przemówić do świata”

Zwycięstwo centroprawicy we Włoszech wywołało prawdziwą wściekłość lewicowo-liberalnych elit, które jeszcze przed wyborami zapowiadały, że Włochów spotka kara za taki wybór. Pojawiły się też reakcje polskich aktywistów – przed włoską ambasadą w Polsce dwaj mężczyźni postanowili urządzić protest, przynosząc kartony z napisami „faszyści won z Polski”, a także portret Mussoliniego, który zawiesili na drzwiach budynku.

Gośćmi Andrzeja Urbańskiego byli prof. Krzysztof Kornacki, filolog i filmoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego, oraz Edyta Gronowska, prezes Towarzystwa Edukacyjnego „Lokomotywa”.

– Wydawałoby się, że skoro wygrywa kobieta w takich eliminacjach, to wszystkie środowiska lewicowe będą otwierały szampana. A okazuje się, że nie. Pewnie problemem są jej poglądy na rzeczywistość, na świat, na tradycyjne wartości. A są to poglądy bardzo konkretne. I chyba dobrze. Żyjemy w czasach, w których wszystko to, co kiedyś było uznawane za normalne, dziś jest uznawane za szaleństwo i jest powodem do ostracyzmu i odrzucenia. Co będzie dalej z Włochami, z przyszłą panią premier, to zobaczymy – mówiła Edyta Gronowska.

– Jeśli chodzi o te wybory, to są dwie płaszczyzny: polityczna i psychospołeczno-kulturowa. Zacznę od tej drugiej. Dobrze jest, kiedy się widzi, że nie wszyscy mówią tym samym głosem, że są społeczeństwa wyłamujące się. Zresztą, niezależnie od tego, jakie mamy poglądy, to zróżnicowanie tych poglądów jest czymś dobrym, jest czymś, co napędza całą cywilizację i historię ludzką. Jeśli chodzi o ten aspekt polityczny, to ja bym jeszcze poczekał. Póki co Giorgia Meloni nie została jeszcze premierem, poza tym jest to jednak koalicja, a we Włoszech te koalicje się pojawiają i rozpadają. Ponadto nie wiadomo, jak to się przełoży na politykę europejską. Na pewno polskie władze będą próbowały nawiązywać sojusze, ale ja bym poczekał z tym hura-optymizmem – podkreślał Krzysztof Kornacki.

– Giorgia Meloni mówiła podczas Światowego Kongresu Rodzin w Weronie w 2019 roku: „Tożsamość narodowa, religijna, płciowa i rodzinna są dziś atakowane po to, aby człowiek stał się idealnym konsumentem, niewolnikiem na łasce wielkiej finansjery”. I chyba tych swoich zasad nie zmieniła? – pytał Andrzej Urbański.

– Nie, i całe szczęście. Bo chyba ona, jako Włoszka, pamięta historię Cesarstwa Rzymskiego, które upadło właśnie przez rozkład rodziny, przez wprowadzenie niemoralności, przez niemoralne zachowania. I wydaje się, że jest taką naiwnością myśleć, że jesteśmy w stanie utrzymać jakąkolwiek cywilizację bez tradycyjnych wartości; bez dbania o rodzinę, o rozwój dzieci, o własność prywatną, tożsamość narodową, umiłowanie swojej ojczyzny. Bo tylko wtedy jesteśmy w stanie dbać o interes i swój dobrostan. Myślę, że ona może jakoś przemówić do świata. Ale nie mam też wielkich złudzeń – skomentowała Edyta Gronowska.

Prezydent Macron zapowiedział, że będzie obserwował, czy we Włoszech są przestrzegane prawa człowieka. Słyszymy też różne inne wypowiedzi: Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, grozi konsekwencjami takimi samymi, jak dotykają Polskę i Węgry.

– Gdy słyszę, że Macron chce być obrońcą praw człowieka to muszę się uśmiechnąć bo pamiętam, co się działo niedawno na ulicach Paryża i innych miast francuskich. A odnosząc się jeszcze do słów Meloni, to mówiła ona trochę językiem tendencyjnym, partyjnym mówiąc o konsumeryzmie. Ale to jest właśnie kwintesencja i istota tej wojny, która teraz się dzieje. Całe uzależnienie od Putina, od gazu było w gruncie rzeczy lewarem do t6ego, żeby się bogacić,. Żeby konsumować, także w społeczeństwach zachodnich. Te całe „zielone łady” były tylko pretekstem do tego, żeby rozwijać przemysł. Zauważyłem rzecz ciekawą, zresztą nie tylko ja, ale wielu socjologów, że od pewnego czasu właściwie nie ma protestów przeciwko globalnym markom. Kilkaset globalnych marek, które są kwintesencją konsumeryzmu, zdało sobie sprawę, że najlepiej jest popierać te nowe poglądy obyczajowe, czyli tę dyskryminację płciową i obyczajową i że znajdą w tych swoich działaniach popleczników. A pamiętajmy, że jeszcze dziesięć czy piętnaście lat temu lewicowe środowiska atakowały te globalistyczne marki. Dziś to już się nie dzieje, wystarczyło że te marki podpisały się i finansują te przemiany obyczajowe i mamy spokój. I rzeczywiście, konsumeryzm coraz mocniej się rozkręca. Myślę, że Meloni trafiła w sedno: tu nie chodzi tylko o jakąś wojnę, ale o ten coraz bardziej rozpasany w pierwszym świecie konsumeryzm, konsumpcjonizm – tłumaczył Krzysztof Kornacki.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj