Papież apeluje o skromniejsze święta w solidarności z Ukrainą. „Polacy już na to odpowiedzieli”

Papież Franciszek zaapelował niedawno, aby nasze tegoroczne święta były skromniejsze. Te słowa padły w kontekście myślenia o cierpiącym narodzie ukraińskim, który przezywa dramat w związku z trwającą już niemal dziesięć miesięcy zbrojną agresją Rosji. Między innymi ten temat został poruszony podczas audycji „Komentarze Radia Gdańsk”. Gośćmi Andrzeja Urbańskiego byli Lech Makowiecki, kompozytor, scenarzysta i felietonista, oraz Piotr Piotrowski, publicysta „Gościa Niedzielnego” i wykładowca akademicki.

– „Obniżmy trochę poziom zakupów, niech to będzie skromniejsze Boże Narodzenie, ze skromniejszymi prezentami, a to co zaoszczędzimy, wyślijmy narodowi ukraińskiemu, który jest w potrzebie”. Takie słowa powiedział papież podczas audiencji. Czy ten apel jest do zrealizowania, czy ludzie posłuchają, a może już posłuchali? – rozpoczął dyskusję Andrzej Urbański.

– Wydaje mi się, że Polacy odpowiedzieli znacznie wcześniej na apel papieża, bo przecież od samego początku tej wojny pomagamy Ukrainie. Święta i tak będą u nas skromniejsze, bo inflacja 17-procentowa – a może i większa – powoduje to, że dwie pensje miesięczne rocznie nam ubywają. Mam wrażenie, że apel papieża adresowany jest do całej Europy, do bogatych krajów zachodnich i że tamci ludzie może go sobie wezmą do serca. Chociaż przy postępującej laicyzacji społeczeństw Zachodu śmiem wątpić – wyraził swoje zdanie Lech Makowiecki.

– Osobiście pomagam od dłuższego czasu. Jeśli chodzi o Polaków, to nie ma tu większej dyskusji i nie ma powodów, żeby w kółko przypominać, jak pomagamy. Podam tylko kwotę: wyliczono, że jest to już dziesięć miliardów złotych. Uważam, że jeśli chodzi o apel papieża, to skierowany jest głównie do Europy Zachodniej. Warto tez przypomnieć – szczególnie tym wszystkim, którzy byli krytykami papieża na skutek jego wypowiedzi na temat wojny i napaści Rosji na Ukrainę, które chyba wówczas chyba zostały opacznie zrozumiane – że Kościół działa w tej sprawie. Przykładem na to może być kardynał Krajewski, który w tych dniach jest we Lwowie i przywiózł transport m.in. agregatów prądotwórczych. To dowód na to, że Kościół działa i robi dużo – podkreślił Piotr Piotrowski.

– Myślenie jest bardzo istotne. Przypomnę, że jeszcze jakiś czas temu Europa Zachodnia chciała nas karać za nieprzyjmowanie migrantów z Afryki czy z Azji, była wówczas mowa o kwotach rzędu miliona złotych. A teraz, kiedy mamy do czynienia z autentyczną, ogromną falą uciekinierów ze strefy wojny, jakoś nie zauważamy tej solidarności, empatii, współczucia czy wsparcia. A przecież my robimy więcej, niż od nas tego się oczekuje. Mało tego, niektórzy nawet robią z tego zarzut. Wydaje mi się, że myślenie w Unii Europejskiej ma ogromną przyszłość, mają dużo jeszcze do odrobienia – ocenił Makowiecki.

– Ten wątek od dawna się pojawia też w nauczaniu papieskim. Mam tu na myśli zachowanie umiaru, a papież mówi przede wszystkim o kwestiach związanych z produkcją żywności. Nie od dziś wiadomo, że marnujemy miliony ton jedzenia. Niestety jako kraj jesteśmy też w czołówce Unii Europejskiej wśród tych państw, które żywność, mówiąc brutalnie, wyrzucają na śmietnik. Od wielu lat są różne akcje, które mają temu zapobiegać. Sam biorę udział w takiej akcji prowadzonej przez Caritas Polska, od wielu lat wraz z moją żoną wozimy krótkoterminową żywność ze sklepów i przekazujemy ją ludziom ubogim, którzy później z tych produktów robią sobie posiłki. Myślę, że o to chodzi papieżowi, żeby patrzeć na kwestie żywnościowe, ale też na same kwestie konsumpcjonizmu. To nie jest najważniejsza rzecz w święta – dodał Piotr Piotrowski.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj